Astromiasto na Księżycu

Tymek miał trzynaście lat i uwielbiał eksplorować. Jednak nawet on nie przypuszczał, że życie w Astromieście, największej ludzkiej kolonii na Księżycu, okaże się aż tak ekscytujące. Wraz z młodszą siostrą, Leną, chodził do Międzynarodowej Szkoły Kosmicznej, której sale pełne były wysokich ekranów oraz modeli planet obracających się w powietrzu. Każdy dzień różnił się tu od poprzedniego, ale żaden nie był podobny do tego, który właśnie się zaczynał.
Tego ranka grawitacja była trochę niższa niż zwykle. Dzieci ślizgały się więc lekko po korytarzach, odbijając się od ścian, ale nauczycielka matematyki szybko przywołała wszystkich do porządku. Po lekcjach Tymek i Lena spotkali się w szklarni, gdzie rosły pomidory i bazylia, a na szklanym dachu widać było krater Copernicus zaśnieżony księżycowym pyłem.
— Słyszałaś o sygnałach, które złapał tata? — Tymek zerknął na siostrę, która podlewała fioletowe rzodkiewki.
— Tak, mówił, że są jakieś dziwne impulsy poza kopułą! Może to kolejny robot-zwiadowca?
Wkrótce potem rodzeństwo ruszyło do strefy B, gdzie nieliczni mieszkańcy spacerowali między hangarami i laboratoriam. W powietrzu unosił się słodkawy zapach syntetycznego kakao, ale Tymka bardziej interesował dźwięk: niskie buczenie, które słychać było tylko między dwiema najstarszymi kopułami.
— To musi być to! — szepnął Tymek. — Może znajdziemy coś, czego nikt z dorosłych jeszcze nie odkrył!
Podążając za dźwiękiem, trafili do pomieszczenia oznaczonego napisem "Strefa Techniczna — Wstęp wzbroniony". Lena nacisnęła ucho do drzwi i szeroko otworzyła oczy.
— Coś tam się rusza, Tymek…
Drzwi niespodziewanie otworzyły się z cichym sykiem, odsłaniając wąski korytarz oświetlony niebieskimi lampami. Na końcu korytarza mrugał na czerwono panel sterowania, a obok niego… coś się poruszyło w cieniu.
Tymek zatrzymał się i złapał Lenę za rękę. Razem zrobili krok naprzód.
— Gotowa? — zapytał szeptem.
Gdy zbliżyli się do panelu, nagle wszystkie światła zgasły, a pomieszczenie wypełnił nieznany głos:
— Identyfikacja wymagana. Podajcie kod dostępu.
Rodzeństwo spojrzało na siebie z szeroko otwartymi oczami. Co zrobią, gdy już miną tę granicę? I kim lub czym był ten głos za drzwiami…?
Autor zakończenia: