Biblioteka pod Fioletowym Niebem: Jula, Olek i Tajemnicza Klapa

Jula wślizgnęła się do starej biblioteki chwilę po lekcjach. Pachniało tu kurzem, kredą i starymi książkami, a półmrok kusił, by ukryć się przed całym światem. Dziewczynka co tydzień szukała nowego kąta do czytania, ale dziś coś było inaczej – regał z książkami o podróżach stał krzywo, jakby ktoś go przesuwał. Koło regału kręcił się Olek, jej kolega z klasy, który zawsze udawał, że przypadkiem spotyka ją tam, gdzie chciała być sama.
„Hej, Jula. Patrz!” – zawołał Olek, wskazując na podłogę. Tuż pod regałem leżała metalowa płyta, o której nikt wcześniej nie wspominał. Kształtem przypominała klapę od piwnicy, ale była ozdobiona dziwnymi znakami: kołami, kreskami i wężowatymi liniami, niczym starożytny kod.
Jula uklękła i przejechała dłonią po wygrawerowanych rowkach. Wtedy poczuła pod palcami delikatne drganie, jakby klapa miała własne tętno. Olek z trudem powstrzymał się przed natychmiastowym otwarciem przejścia – od zawsze marzył, by znaleźć coś niezwykłego. Delikatnie uniósł klapę. Z wnętrza buchnęło światło; nie żółte, nie białe, ale falujące niebieskozielone promienie.
Jula popatrzyła na Olka, a Olek na Julę. Przez chwilę zastanawiali się, co zrobić, ale ciekawość wygrała. Po krótkim wahaniu wsunęli się przez otwór. Grawitacja jakby przestała istnieć. Spadali lekko, jakby opadając na bawełnianych poduszkach. Wreszcie twardo wylądowali... na miękkim, ciepłym piasku?
Rozejrzeli się. Zamiast regałów, zobaczyli rozległą pustynię pod fioletowym niebem. Na horyzoncie widać było srebrne wieże i olbrzymie, niespotykane drzewa, których liście świeciły własnym światłem. Z daleka dobiegł ich dźwięk – cichy, dzwoniący, jakby ktoś grał na szklanych kieliszkach. Jula poczuła, jak serce bije jej szybciej. Olek ścisnął jej rękę.
„Musimy to sprawdzić!” – szepnęła Jula. W tym momencie usłyszeli za plecami zgrzyt – ich przejście powoli się zamykało. Czy zdążą wrócić? A może właśnie zaczyna się ich największa przygoda?
Autor zakończenia: