Drzwi z Wyobraźni
Mila miała jedenaście lat i kieszenie pełne ołówków. Mieszkała na trzecim piętrze starej kamienicy. W deszczową środę wspinała się na strych po karton z kurtkami. Zamiast kurtek znalazła płaskie pudełko po kapeluszu. W środku leżał cienki zeszyt w granatowej okładce. Na okładce widniał srebrny napis: Wyobraźnia. Kartki były czyste, ale jakby lekko połyskiwały. Kurz tańczył w smudze światła, jak małe złote rybki. Za oknem dudnił deszcz i gwiżdżał wiatr.
Mila usiadła na skrzyni i otworzyła zeszyt. Narysowała kota jednym pociągnięciem ołówka. Kot zamrugał, poruszył ogonem i przeciągnął się na papierze. Mila aż wstrzymała oddech. Dotknęła linii palcem. Linia była ciepła, jak sierść pod słońcem. Kot spojrzał na nią z ciekawością i zamiauczał cicho.
– Jeśli to działa, zróbmy drzwi – szepnęła do siebie. Narysowała prostokąt, klamkę i mały wizjer. Kontur zabłysnął i rozlał się poza kartkę. Światło dotknęło ceglanej ściany strychu. Na murze pojawiły się drzwi z tej samej kreski. Klamka była prawdziwa i pachniała metalem oraz deszczem.
Mila położyła zeszyt na kolanach i chwyciła klamkę. Z wnętrza drzwi powiało chłodem, zapachem igieł sosny i mokrych liści. Usłyszała śmiech, jak z dalekiego parku po zmroku. – Halo? – powiedziała niepewnie. Drzwi odpowiedziały króciutkim stukiem, jakby ktoś zapukał. Potem ktoś wyszeptał jej imię. Klamka poruszyła się sama, milimetr po milimetrze.
Autor zakończenia:
English
polski
Co było dalej?