Czy wiesz, że?

Dziwaczny Wynalazek Pana Piegusa


Dziwaczny Wynalazek Pana Piegusa
W Brzęczyszczyrzu, gdzie nawet bociany nosiły kolorowe skarpetki w groszki, mieszkał Pan Piegus – wynalazca o wąsach tak krętych, że mógłby nimi wiązać kokardy. Jego warsztat był pełen śrubek, trybików i rzeczy, które na pewno nie miały prawa istnieć, jak samonaparzająca się herbata czy budzik-gaduła, który budził wszystkich sąsiadów, ale swojego właściciela zawsze zasypiał. Właśnie w tym miasteczku mieszkała czwórka przyjaciół: Ola (mistrzyni sarkastycznych docinków), jej brat Staś (znany pożeracz pączków), energiczny Maks (który umiał rozpoznać każdy ptasi odgłos) i Lena (zawsze miała na głowie minimum dwa cudze kapelusze, które pożyczała bez pytania). Pewnego upalnego popołudnia cała czwórka nudziła się niemiłosiernie. Kręcili się po rynku, kiedy Staś wpadł na pomysł, żeby zajrzeć do Pana Piegusa. "Podobno ostatnio wybuchło tam coś, co zamieniło murowane doniczki w latające talerze!" ekscytował się. Podkradli się więc na palcach pod okno warsztatu. Ze środka dobiegały dziwne dźwięki: najpierw cymbałkowe plumkanie, potem mlaskanie, a na koniec donośne kichnięcie jakby z tuby. Lena, jak to Lena, nie wytrzymała: "Idziemy!" – i zanim ktokolwiek zaprotestował, już pukała do drzwi. Otworzył im Pan Piegus z wąsami ułożonymi w kształt znaku zapytania. "O, dzieci! Akurat testuję moją najnowszą rzecz. Jeżeli nie boicie się odrobiny bałaganu…" – zaczął tajemniczo. Zaintrygowani, przyjaciele weszli do środka. Wewnątrz panował taki rozgardiasz, że Ola zakrztusiła się powietrzem. Na środku stała ogromna maszyna, cała w guzikach, dźwigniach i tubach. Obok niej leżało pudełko z napisem: "UWAGA: NIE DOTYKAĆ (sam dotykam na własne ryzyko)". Pan Piegus pochylił się nad maszyną. "To jest... eee... Hipper-Super-Szpaksujący Przekładacz Kształtów! Jeszcze nie wiem, co dokładnie robi, ale już działa niesamowicie! I bardzo głośno!" – uśmiechnął się szeroko. Przyjaciele nie zdążyli nawet zapytać, o co chodzi, bo Staś – oczywiście – niechcący nadepnął na czerwony guzik. Z maszyny wystrzelił snop zielonej piany, a warsztat wypełnił się zapachem pieczonych naleśników z musztardą. Lena założyła na głowę wielką śrubę (myśląc, że to hełm), Maks uciekał przed stadkiem gwiżdżących śrubokrętów, a Ola próbowała wyłączyć urządzenie, stukając w nie piórnikiem. Nagle cała maszyna zadrżała, zaiskrzyła i… W tej samej chwili drzwi warsztatu trzasnęły, a zza nich dobiegł głos, jakiego nikt się nie spodziewał: "Stać! Ręce do góry! Natychmiast oddawajcie to, co znaleźliście!"


Autor zakończenia:

Kategoria wiekowa: 8-12 lat
Data publikacji:
Przeczytano: 43
Zakończenia: 2
Kategoria:
Dostępne w językach:

Write your own ending and share it with the world.  Co było dalej?

Tylko zalogowani bohaterowie mogą dopisać własne zakończenie tej historii...


Podziel się historią

Ciekawi Cię, co było dalej? Sprawdź zakończenia innych!