Gwiezdny Patrol: Sprawa Znikających Dronów

W kolonii Orbita-5, zawieszonej między pierścieniami Saturna, wszystko było inne niż na Ziemi. Uczniowie latali na lekcje w rakietowych butach, a w szkolnej stołówce zamiast ziemniaków serwowano energetyczne galaretki. Jednak najciekawsze były lekcje programowania – każda klasa miała własną flotę dronów służących do eksperymentów i wyścigów.
Len, Ada i Tilo – trójka przyjaciół z piątej klasy – byli nieoficjalnie najszybsi w wyścigach dronów. Pewnego ranka, gdy weszli do sali komputerowej, Len gwałtownie przystanął. „Gdzie są nasze drony?” zapytał z niedowierzaniem. Ada rozejrzała się po pustym stole. Prócz kilku części do naprawy, po dronach nie zostało ani śladu.
Tilo przyglądał się śladom na podłodze – niewielkie, jakby ktoś przeciągał coś ciężkiego. „Może ktoś robi żart?” zasugerował, ale Ada już przeglądała dane z terminala serwisowego. „Ostatni ruch zarejestrowano o 03:17. Systemy bezpieczeństwa nic nie wykryły.”
Podczas przerwy rozmawiali o dziwnej sytuacji. Kilkoro uczniów z innych klas również narzekało na brak kilku dronów. Robot-czyściciel zapewniał, że nie widział nic nietypowego, ale jego elektroniczne oko mrugało trochę zbyt często.
Wieczorem, gdy cała szkoła szykowała się do trybu nocnego, Len zaproponował: „Schowajmy się w laboratorium i zobaczmy, co się dzieje po zmroku.” Wślizgnęli się przez boczne drzwi. Ada rozłożyła koc obok serwerowni, a Tilo uzbroił się w latarkę ultrafioletową i własnoręcznie zaprogramowany detektor ruchu.
Zegar wskazywał 03:15, kiedy nagle cały korytarz na chwilę zaciemniło. Usłyszeli delikatny brzęk, jakby coś ślizgało się tuż za ich drzwiami. Detektor Tila zamigał na czerwono. Trzy cienie, nienaturalnie zwinne, przemknęły pod sufitem w stronę zablokowanej magazynowni.
Serce Lena zabiło szybciej. „To nie mogą być uczniowie…” szepnął. Drzwi do magazynu otworzyły się bezgłośnie, a cienie zniknęły w środku. Przyjaciele spojrzeli po sobie i – trzymając się blisko – ruszyli w ślad za niespodziewanymi gośćmi. W środku zobaczyli coś, czego nigdy się nie spodziewali…
Autor zakończenia: