Gwiezdny Sygnał Olgi

Noc była cicha i jasna, a niebo mieniło się tysiącami gwiazd. Olga leżała na poduszce ogrodowego leżaka, patrząc przez teleskop w kosmiczną dal. Obok niej siedział Maks, najlepszy przyjaciel i specjalista od wymyślania niemożliwych teorii.
– Widzisz tamtą migoczącą gwiazdę? – szepnęła Olga. – Może to nie gwiazda, tylko latający statek!
Maks uśmiechnął się szeroko.
– Albo tajna baza międzyplanetarna! Wyobraź sobie, gdybyśmy odebrali sygnał z innej galaktyki.
W tym momencie w ich słuchawkach rozległ się cichy trzask. Olga spojrzała na monitor podłączony do teleskopu. Na ekranie pojawiły się dziwne znaki – jakby ktoś próbował napisać coś w nieznanym języku.
– Patrz! – krzyknęła Olga, nie kryjąc ekscytacji. – To chyba... wiadomość!
Zaczęli przepisywać znaki do zeszytu. Każdy z nich wyglądał inaczej; niektóre przypominały gwiazdy, inne planety, a jeszcze inne zupełnie coś, czego nie dało się porównać do czegokolwiek na Ziemi.
– Myślisz, że to alfabet obcych? – spytał Maks, podnosząc brwi i wpatrując się w rysunki.
– Może. Albo zagadka, którą mamy rozwiązać – odpowiedziała Olga, próbując dopasować znaki do znanych im symboli.
Nagle monitor zamigotał na niebiesko, a z głośnika dobiegł pojedynczy dźwięk – czysty i wysoki, jak śpiew gwiazdy. Po chwili na ekranie pojawił się nowy symbol – okrąg w środku, otoczony sześcioma promieniami.
– On się powiększa – szepnął Maks. – Co to znaczy?
Olga nacisnęła przycisk powiększenia, a w tej samej chwili na podwórku rozległ się dziwny, metaliczny szelest. Zza krzaka wybiegł kot, sycząc nerwowo, a niebo przeciął jasny promień światła, który zatrzymał się tuż nad ich domem.
Oboje zamarli. Na promieniu pojawił się cień – czyżby coś lub ktoś przybył odpowiedzieć na ich sygnał?...
Autor zakończenia: