Kłopotliwy Klub Kapeluszy

W poniedziałek rano, kiedy wszyscy jeszcze przysypiali przy śniadaniu, Kacper już od dawna był na nogach. W jego pokoju leżało pięć różnych kapeluszy: jeden z ogromnym rondem, jeden z piórami, jeden śmiesznie przekrzywiony, czwarty - błyszczący brokatem i piąty - po dziadku, trochę za duży i trochę za bardzo pachnący naftaliną.
Tego dnia Kacper miał plan. Wielki plan! Wreszcie zaprosi Gabrysię i Maksa do Klubu Kapeluszy, który sam wymyślił. Klub, który miał zrewolucjonizować szkolne życie w 5B. Ale żeby było ciekawiej, każdy musiał nosić inny kapelusz i... wymyślać zadania dla reszty.
Kiedy dzwonek zadudnił w szkolnych korytarzach, Kacper ostrożnie wsunął się do szatni. Gabrysia już tam była, zakładając na głowę swój ulubiony kapelusik z pomponem. Maks szedł tuż za nim, ciągnąc pod pachą coś dziwnego, owiniętego szalikiem.
– Tajemny klub spotyka się w tajemnym miejscu – szepnął Maks z miną detektywa.
– To tylko szatnia, Maku – prychnęła Gabrysia. – Ale dzisiaj może stać się areną niesamowitych przygód!
Wszyscy troje wybuchnęli śmiechem, stłumionym przez zimowe kurtki.
Kacper wyjął spod ławki stary karton. W środku leżało kilka kolorowych, śmiesznych kapeluszy i kartka z napisem: „Wyzwanie nr 1: Znajdź coś niezwykłego w szkolnej szatni!”
– O nie, tu nic nie ma... poza zgubionymi rękawiczkami i butami – skwitowała Gabrysia.
Ale wtedy Maks chwycił za klamkę drzwi jednej z szafek nauczycielskich, którą ktoś najwyraźniej zapomniał zamknąć. W środku leżała tajemnicza metalowa puszka, cała obklejona naklejkami z flamingami i napisem „SNACKZ”.
– Ej, to chyba nie powinno tu być – wyszeptał z przejęciem Maks.
Kacper, nie mogąc się powstrzymać, otworzył puszkę. W środku nie było chipsów, tylko... kilka piór oraz zmięta kartka z dziwnym rysunkiem. Przedstawiała ukośną linię, jakby fragment mapy, oraz nabazgraną czarną czcionką wiadomość: „Tylko dla zakapturzonych!”
W tej samej chwili coś zatrzepotało w kącie szatni. Gabrysia aż podskoczyła, a Maks rzucił się za ławkę. Na ławce obok kartonu coś zaczęło się poruszać…
Troje przyjaciół wstrzymało oddech, wpatrując się w cień przesuwający się coraz bliżej kapeluszy...
Autor zakończenia: