Kosmiczna Szkoła Alfa-9

Szymon pierwszy raz w życiu widział tyle gwiazd naraz. Przez okno kapsuły transportowej mógł podziwiać migoczące punkciki i kolorowe mgławice. Obok niego siedziała Lena, która cały czas trzymała w dłoniach dziwny, elektroniczny długopis – swoją ulubioną zabawkę. Lecieli na asteroidę Alfa-9, gdzie mieściła się najbardziej niezwykła szkoła w Drodze Mlecznej.
Szkoła wyglądała zupełnie inaczej niż ziemskie budynki. Miała przezroczyste ściany i ogromną kopułę, pod którą rosły niebieskie drzewa i skakały zielone futrzaste zwierzątka. Przed wejściem stała tablica powitalna z napisem: "Witamy w Kosmicznej Szkole Alfa-9!" Szymon przeczytał go na głos i poczuł dreszcz ekscytacji.
Już pierwszego dnia dzieci zostały zaproszone na lekcję „Obcych Ekosystemów”. Pani Zorka, ich nauczycielka o srebrnych oczach i włosach jak włókna optyczne, pokazała im szkolny ogród. W środku rosły świecące w ciemności grzyby, gigantyczne mięsożerne kwiaty i małe, bulgoczące jeziorko, w którym mieszkały przezroczyste rybki. Szymon i Lena z zaciekawieniem podchodzili do każdej rośliny, dotykając ich delikatnych liści i słuchając dziwnych dźwięków.
Na koniec pani Zorka powiedziała:
– Pamiętajcie, żeby nie zbliżać się do zakątka ogrodu za czerwonym krzewem. To miejsce jest pod szczególną obserwacją.
Oczywiście właśnie to zdanie pobudziło w Szymonie i Lenie chęć przygody. Następnego dnia, gdy cała klasa szła na obiad, wymknęli się z sali i pobiegli do ogrodu. Z bijącymi sercami przekradli się za czerwony krzew. Tam zobaczyli coś zupełnie niespodziewanego – pod kopułą ogrodu pulsowało delikatne, błękitno–złote światło, którego wcześniej nie było.
Na środku polany leżał okrągły obiekt przypominający jednocześnie muszlę i mechaniczne jajo. Coś w środku poruszyło się lekko, jakby z wnętrza dobiegał rytmiczny odgłos. Lena odruchowo chwyciła Szymona za rękę.
– Myślisz, że to... – zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć. Z wnętrza dziwacznego jaja rozległ się cichy, melodyjny głos, zupełnie niepodobny do żadnego ziemskiego dźwięku.
Dzieci zamarły w bezruchu, patrząc szeroko otwartymi oczami na pulsujące światło. Coś zaczynało się dziać...
Autor zakończenia: