Leśne Tajemnice Starego Boru

Jagna od zawsze czuła się najlepiej tam, gdzie słońce z trudem przeciskało się przez gęste korony drzew, a powietrze pachniało mchem i wilgotną ziemią. Razem z kuzynem Stasiem często uciekała do lasu, który rozciągał się tuż za ich wioską. Stary Bór, jak mówili dorośli, pełen był pradawnych tajemnic i dawnych legend.
Tego ranka Jagna czekała pod wielkim dębem, kręcąc w dłoniach znaleziony chwilę wcześniej pióropusz sowy. Staś przybiegł, dysząc po szybkiej wspinaczce pod górę.
– Przyniosłem mapę! – wysapał, pokazując kawałek żółtawego papieru z rozmazanymi liniami.
– Mówiłeś, że narysował ją pradziadek? – dopytywała Jagna z błyskiem w oku.
– Tak! Zobacz, to musi być stara ścieżka – wskazał na dziwnie wijący się znak.
Pod czujnym spojrzeniem sójek ruszyli głębiej w las, śmiejąc się i uważając, by nie zgubić się między gęstwiną. Wkrótce dotarli do miejsca, którego nigdy wcześniej nie widzieli: wśród paproci i mchów ziała wąska szczelina, częściowo zakryta korzeniami wielkiego buku. Ze środka dochodził tajemniczy szmer, jakby ktoś szeptał albo cicho śpiewał.
– Może to rusałki? – wyszeptała Jagna, przypominając sobie opowieści babci o leśnych duchach.
Staś przymrużył oczy i sięgnął ręką do wejścia. Nagle ziemia pod ich stopami zadrżała, a z dziury zaczęło wydobywać się ciepłe, złote światło. Ptaki wokół ucichły jak na komendę.
– Wchodzimy? – zapytał Staś półgłosem.
Jagna spojrzała w ciemność rozświetloną migotliwym blaskiem. Co znajdą po drugiej stronie – skarb ukryty przez pradawnych Słowian, zaginione zwierzę czy może coś zupełnie niespodziewanego? Drzewa zaszumiały, jakby chciały im coś powiedzieć...
Autor zakończenia: