Niewidzialny Klub na Dachu

Karolina siedziała na parapecie i patrzyła, jak słońce maluje cienie nad starym boiskiem szkolnym. Po raz setny liczyła kocie łapy odciśnięte w betonie, ale nie mogła przestać zerkać na dach szkoły. Tam, na samym brzegu, coś błyszczało. "Tomek, chodź!" — zawołała do młodszego brata, który właśnie kończył układanie domino. Tomek podbiegł i podniósł okulary na nos. Byli różni od innych dzieci — to wiedzieli już od dawna. Karolina potrafiła zniknąć, kiedy tylko bardzo się skupiła, a Tomek... on potrafił zatrzymać czas na kilka sekund.
Od kiedy odkryli te moce, założyli własny Niewidzialny Klub, spotykając się na dachu szkoły. Tam czuli się bezpiecznie i wolni — między kominami, antenami i szeleszczącymi skrzydłami gołębi. Tylko oni wiedzieli, jak dostać się po cichu na dach przez okno stróżówki.
Tego popołudnia było jednak inaczej. Karolina zauważyła coś zupełnie nowego. Na dachu, gdzie zwykle leżały tylko stare gazety i kilka puszek po napojach, pojawił się cień. Cień miał kształt postaci, która poruszała się bardzo powoli, niemal niezauważalnie.
"Co to jest?" — wyszeptał Tomek.
Karolina wzięła głęboki oddech i wyciągnęła rękę, aby powstrzymać brata przed hałasem. Powoli — na palcach, żeby nie narobić szumu — otworzyli ciężkie okno na poddaszu i wyszli na gorące blachy dachu.
Postać w cieniu nagle się odwróciła. Jej oczy błysnęły niebieskim światłem, tak jakby widziały wszystko — nawet te rzeczy, które próbowały ukryć się w ciemności.
Karolina poczuła, jak w jej dłoniach zaczyna mrowić energia, jakby niewidzialność chciała wyrwać się sama. Tomek prawie nie oddychał.
Nagle postać zrobiła krok do przodu, wprost ku nim, i wtedy dach pod ich nogami zadrżał. Czy to możliwe, że ktoś jeszcze odkrył, jak dostać się na dach? I czy był równie niezwykły jak oni?
W tej chwili z sąsiedniego komina rozległo się przeraźliwe miauknięcie i cień zaczął się rozpływać, przeciskając się między dachówkami…
Autor zakończenia: