Nieziemski Sygnał z Planety Pufon

Na dachu starego obserwatorium, ukrytego wśród gęstych sosen, Kasia, Michał i Ola rozstawiali właśnie teleskop. Był środek lipca – najciemniejsza noc w roku, idealna na kosmiczne przygody. Każdego lata trójka przyjaciół spotykała się tu, by marzyć o gwiazdach, ale tej nocy miało się wydarzyć coś zupełnie wyjątkowego.
Gdy Michał przekręcał pokrętło teleskopu, nagle z radia, które stary profesor zostawił na stole, dobiegł dziwny, pochrapujący sygnał. Zamiast znanych im piosenek lub wiadomości, usłyszeli sekwencję melodyjnych dźwięków, których nie rozpoznali. Ola spojrzała zaskoczona na Kasię:
– Czy to… kosmiczny alfabet?
Kasia, zawsze ciekawa zagadek, wyciągnęła z kieszeni notatnik i zaczęła zapisywać dźwięki: pip-pip, piip, puuf, pii-puu. Michał szybko zwrócił teleskop w kierunku największej, różowawej plamy na niebie – gwiazdozbioru Liska.
Po chwili z radia rozległ się cichy głos: „Pufon… Pufon… pomoc…”
Dzieci spojrzały po sobie z zapartym tchem.
– To chyba wołanie o pomoc! – szepnęła Ola.
Następnego dnia, po godzinach ślęczenia nad mapami nieba i prób rozszyfrowania sygnału, przyjaciele stwierdzili jedno: muszą spróbować odpowiedzieć. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, na niebie pojawił się świetlisty punkt, który zaczął rosnąć… i rosnąć, aż zamienił się w maleńki, lśniący statek o kształcie żółtego pączka z błyszczącymi lukrowanymi paskami.
Drzwi statku powoli się otworzyły, a ze środka dobiegł dziwny, przyjazny śmiech.
– Wchodzimy? – spytał Michał z szerokimi oczami.
Przyjaciele spojrzeli sobie w oczy. Czy odważą się wejść na pokład i dowiedzieć się, kto wysłał sygnał z planety Pufon? I jakie tajemnice kryje ten niezwykły kosmos?
Autor zakończenia: