Przepustka do Krainy Cieni

Oliwia zawsze lubiła stare rzeczy. Szperanie na strychu babci było jej ulubionym zajęciem, nawet jeśli kurz łaskotał ją w nos. Ale tego popołudnia czekała na nią niespodzianka.
Brat, Tomek, z początku nie miał ochoty jej towarzyszyć. Zamiast tego chciał grać w gry na telefonie. Jednak kiedy Oliwia odsunęła ciężki kufer i odkryła ogromne, ozdobione dziwnymi znakami lustro, natychmiast zapomniał o elektronicznych rozrywkach.
— Patrz, tu jest napis! — szepnęła Oliwia, wskazując wzór na ramie. Litery były powyginane, prawie niewidoczne. — Wygląda jak kod do złamania!
Tomek przytknął nos niemal do szyby i zaraz cofnął się zdumiony. — Przysięgam, widziałem tam cień… Ale tutaj jest tylko nasze odbicie. — powiedział, wytrzeszczając oczy.
Oliwia przeciągnęła palcem po gładkiej powierzchni. Odbicie zaczęło mienić się kolorami, jakby ktoś wzburzył wodę.
— Zrób to jeszcze raz! — poprosił Tomek. Gdy Oliwia dotknęła szkła drugi raz, lustro nagle zadrgało i zniknęły z niego ich twarze. Zamiast tego widzieli dziwny krajobraz: drzewa wyglądały jak rozłożyste parasole, a niebo miało zielony odcień.
Z wnętrza lustra dobiegł ich cichy szept — jakby listki drżały na wietrze, choć w pokoju było zupełnie cicho.
— Myślisz, że tam można wejść? — zapytał szeptem Tomek, ściskając Oliwii rękę.
Nagle w tafli pojawiła się smukła postać w pelerynie, a jej oczy lśniły złotym blaskiem. Wskazała na rodzeństwo, a potem na tajemniczą bramę w zielonym lesie.
Lustro rozbłysło oślepiającym światłem. Rodzeństwo spojrzało na siebie, czując, że dokładnie w tej chwili muszą podjąć decyzję…
Autor zakończenia: