Przez lustro do Krainy Szeptów

Lena już od progu wiedziała, że coś jest nie tak. Strych babci zawsze był pełen osobliwych przedmiotów: starodawnych kufrów, porcelanowych lalek z brakującymi oczami, map z dziwnymi oznaczeniami. Ale dziś, gdy promień popołudniowego słońca padł na zakurzony kąt, Lena dostrzegła coś, czego wcześniej nie widziała – wysokie, zdobione lustro z ramą pokrytą srebrnymi liśćmi.
Zaintrygowana, podeszła bliżej, uważając, by nie potrącić kolejnej stosu książek. Powierzchnia lustra była niesamowicie czysta, lśniąca, jakby przez lata nikt jej nie dotykał. Lena spojrzała w swoje odbicie, ale… nie widziała siebie. W miejscu, gdzie powinna być jej twarz, wirował srebrzysty dym.
Serce zaczęło jej bić szybciej. Czy to możliwe, że lustro pokazuje coś innego niż rzeczywistość? Dziewczynka wyciągnęła rękę – i aż podskoczyła, gdy jej palce zatopiły się w tafli jak w miękkiej wodzie. Poczuła lekkie szarpnięcie, jakby coś wołało ją po drugiej stronie. Spojrzała jeszcze raz za siebie, na deski podłogi i wąskie okno w dalekim rogu strychu. Potem zrobiła krok naprzód.
W jednej chwili wszystko wokół ściszyło się, a Lena znalazła się w miejscu, którego nie potrafiła opisać – powietrze było gęste od szeptów, kolory płynęły jak farby na mokrym płótnie, a w oddali majaczyły sylwetki dziwnych stworzeń. "Witaj, Leno" – usłyszała wyraźny głos, choć nikogo nie widziała. Przed nią rozjaśniła się ścieżka pokryta srebrzystym pyłem. Ze wszystkich stron dochodziły szepty i śmiechy.
Dziewczynka wykonała ostrożny krok naprzód, a z każdą chwilą czuła, jak świat za lustrem staje się coraz bardziej fascynujący… i coraz bardziej tajemniczy. Nagle jeden z szeptów stał się głośniejszy od innych. "Jeśli przejdziesz przez tę bramę, już nic nie będzie takie samo", rozległo się tuż przy jej uchu.
Lena wstrzymała oddech i spojrzała na rozświetloną bramę pośród wirujących kolorów, wahając się przez ułamek sekundy. Za chwilę miała podjąć decyzję, która mogła zmienić wszystko...
Autor zakończenia: