Pudełko na uczucia Leny
Deszcz stukał w szybę, gdy Lena siedziała na podłodze. Pokój pachniał kurzem i farbami, bo malowała kartkę z kosmosem. Na biurku leżało stare drewniane pudełko po babci. Miało gładkie wieko i rysę w kształcie fali. Na przywieszce widniał napis: Na chwile, gdy serce jest pełne. Serce Leny było dziś naprawdę pełne i ciężkie. W klasie pomyliła słowa przy głośnym czytaniu i wszyscy chichotnęli.
Czuła naraz wstyd, złość i tęsknotę za odwagą. Nauczycielka mówiła: nazwij uczucie, a przestanie cię gonić. Lena szeptała więc: czuję wstyd, trochę złość i trochę żalu. Każde słowo brzmiało jak mały kamyk spadający do wody. Pudełko nagle drgnęło, a w ciszy zapiszczał cichy zawias. Cienka linia światła rozlała się tuż przy krawędzi.
Telefon zamruczał wiadomością od Kaji, ale Lena odłożyła go. Serce waliło jej jak piłka o ścianę sali. — Nie rób głupot — mruknęło coś w środku niej. — Tylko zajrzyj — odpowiedziała druga, ciekawsza myśl w niej. Lena dotknęła wieka dwoma palcami, bardzo ostrożnie i wolno. Pudełko zrobiło się ciepłe, jak kubek herbaty po zimie. Kolory zatańczyły pod powierzchnią drewna: żółty przy radości, granat przy strachu.
Na wieku pojawiły się nowe litery, jakby wyrosły z sęków: Otwórz, jeśli odważysz się czuć. Powietrze zgęstniało i pachniało cynamonem, jak w kuchni babci. Zza szczeliny popłynął szept, a brzmiał dokładnie jak jej głos: Lena, czego potrzebujesz najbardziej? Kiedy uniosła wieko, w środku nie było dna, tylko miękki, ruchomy mrok. Coś poruszyło się w głębi, jakby robiło miejsce. Lena nabrała powietrza i wsunęła dłoń do środka…
Autor zakończenia:
English
polski
Co było dalej?