Sekret Cyrku Niebieskiej Gwiazdy

Lena zawsze marzyła, żeby odwiedzić prawdziwy, wędrowny cyrk. Kiedy pewnego dnia na obrzeżach ich miasteczka rozstawiono ogromny, błękitny namiot z napisem "Cyrk Niebieskiej Gwiazdy", była pierwsza w kolejce po bilet. Za nią stał jej najlepszy przyjaciel, Filip – kumpel od rowerowych wypraw i wspólnego budowania zamków z kartonu.
Tego wieczoru powietrze pachniało watą cukrową, popcornem i czymś jeszcze – czymś trudnym do określenia, jakby magią. Lena z Filipem rozsiadli się w pierwszym rzędzie. Zgasły światła, rozległa się głośna muzyka i na arenę wkroczyli kolorowi klauni, akrobaci żonglujący ogniem, a nawet tancerze z tresowanymi papugami. Jednak najbardziej wszystkich zachwycił Pan Mirabeau – iluzjonista w płaszczu wyszywanym srebrnymi gwiazdami. Na oczach widzów potrafił wyczarować królika z pustej czapki, zamienić piłki w stado złotych motyli i sprawić, by lewitowały jabłka.
Ale Lena zauważyła coś dziwnego – kiedy Pan Mirabeau spojrzał w jej stronę, mrugnął jakby porozumiewawczo, a na jej kolanach znalazła się błękitna karteczka, choć była pewna, że nic tam nie kładła. Rozwinęła ją dyskretnie: "Poznaj tajemnicę cyrku. Spotkajmy się o północy przy wejściu dla artystów. Samotnie nie wchodź!". Lena poczuła dreszcz ekscytacji.
Po przedstawieniu wymknęła się z Filipem na tyły namiotu. Pod osłoną księżycowego światła, wśród zapachu trocin i cichych odgłosów cyrkowych zwierząt, szli ostrożnie, starając się nie zdradzić obecności. Kiedy dotarli do wejścia dla artystów, usłyszeli ciche głosy i dziwne, szeleszczące dźwięki, jakby ktoś przesuwał coś ciężkiego po ziemi. Wtem drzwi uchyliły się z cichym skrzypnięciem i pojawiła się tajemnicza sylwetka w błękitnym płaszczu Mirabeau.
— Jesteście punktualnie — wyszeptał magik. — Uważajcie, bo tej nocy dzieją się rzeczy, których nie widać w świetle reflektorów...
W tej samej chwili zza namiotu rozległ się trzask i dobiegł ich odgłos kroków. Czy to był ktoś z cyrkowej trupy? A może... coś zupełnie innego?
Autor zakończenia: