Sekretne Sygnały z Proximy: Przygoda w Obserwatorium

Gdzieś na obrzeżach miasta, w opuszczonym obserwatorium, spotykali się Lena, Michał i Kuba. To była ich tajemna baza - miejsce, gdzie snuli plany, budowali wynalazki i marzyli o dalekich podróżach. Pewnego letniego popołudnia, gdy burza wisiała nad głowami, Lena niespodziewanie złapała w stary radioteleskop dziwaczny sygnał. Przez szumy przewinęła się sekwencja powtarzających się dźwięków: pip-pip-piiiip, pip-pip-piiiip.
Michał, techniczny geniusz grupy, szybko zaczął przetwarzać sygnał na komputerze. "To jakiś szyfr!" – wykrzyknął podekscytowany. Tymczasem Kuba próbował posklejać kawałki dźwięku w całość. Po godzinie, trafił na coś, czego żadne z nich się nie spodziewało – w szumach wyłonił się schemat trójkąta z trzema kropkami. Lena od razu rozpoznała ten symbol – identyczny widziała na starych zdjęciach łazika marsjańskiego.
– Myślicie, że to ktoś z Marsa próbuje się z nami skontaktować? – zapytała szeptem.
– Albo z Proximy Centauri! – dodał Michał, który zawsze miał głowę w gwiazdach.
Nie czekając długo, dzieci postanowiły zbudować odbiornik, który pozwoli im lepiej uchwycić sygnał. Pracowały przez całą noc, wśród świec i szelestu liści za oknem. W końcu, gdy pierwsze promienie świtu wpadły przez brudne szyby obserwatorium, usłyszeli... głos. Cichy, przerywany, jakby ktoś mówił z bardzo daleka:
– ...pomoc... tu Proxima 3... potrzebujemy... odnaleźć klucz...
Przyjaciele spojrzeli na siebie z niedowierzaniem. Byli pierwszymi ludźmi, którzy odebrali wiadomość z innej planety! Ale czym był "klucz"? I gdzie go szukać?
W tym momencie radioteleskop zaczął dziwnie wibrować, a na ekranie komputera pojawił się nieznany wirus, który samodzielnie zapisał na pulpicie plik z zagadkowym ciągiem cyfr. Michał już wyciągał ręce do klawiatury, gdy nagle światło zamigotało, a ze starego głośnika popłynęły kolejne tajemnicze słowa. Zanim zdążyli zareagować, drzwi obserwatorium skrzypnęły i otworzyły się powoli...
Autor zakończenia: