Strych, który mówił
Nela weszła na strych babci, niosąc latarkę i ciekawość. Kurz tańczył w świetle jak srebrny deszcz, a deski trzeszczały. Rzędy pudeł spoglądały na nią jak milcząca publiczność. „Tylko zerknę i wracam,” mruknęła, poprawiając gumkę od kucyka. Wtedy zegar z kukułką zakaszlał i powiedział: „Spóźniona, kochaneczko.” Nela aż przysiadła na ciężkiej skrzynce. Serce dudniło głośniej niż na WF-ie. „Kto to?” spytała, ściszając głos. „My,” zaszeleścił wachlarz. „Całe towarzystwo,” zadudnił stary bęben.
Latarka zatrzymała się na małym, drewnianym pudełku z mosiężnym zamkiem. Na wieku wyryto gwiazdę i literę N, jak jej imię. „Nie otwieraj go byle jak,” poradził cieniutko piórnik z frędzlami. „Najpierw posłuchaj mapy.” Zwinięta mapa sama się rozwinęła i zaszeptała: „Trzy obroty w prawo, jeden w lewo, i stuk.” „Stuk, ale lekko,” dodał porcelanowy słonik. Nela klęknęła przy pudełku. Palce lekko drżały, lecz ciekawość drżała mocniej.
Zrobiła trzy obroty w prawo, jeden w lewo, i stuknęła. Pudełko zawibrowało, a zamek mruknął: „Nareszcie.” Zegar zaczął odliczać wstecz, jakby uczył się cofać. „Dziesięć... dziewięć... osiem...” Lampka migotała, jakby puszczała do niej oko. „Ostrożnie, dziecko,” rzekła miotła, przestawiając się sama z trzaskiem. Mapa rozjarzyła się i pokazała świetlną kropkę przy drzwiach. Kropka ruszyła w stronę Neli, coraz szybciej i pewniej. Klamka zagrzechotała i szepnęła prosto do jej dłoni: „Strażnik budzika wrócił.” Zamek na pudełku kliknął, wieko uniosło się o włos, a z środka dmuchnęło chłodne, pachnące nocą powietrze. Nela wstrzymała oddech, bo tuż za drzwiami rozległo się ciche, zdecydowane pukanie.
Autor zakończenia:
English
polski
Co było dalej?