Szkoła Pod Dębowym Liściem i Znikający Dzwonek

Na końcu Ptasiej Ulicy, tuż przy ogromnym parku, stoi szkoła o nazwie Pod Dębowym Liściem. To niezwykłe miejsce — ściany porasta bluszcz, a pośród szkolnego boiska rośnie najstarszy dąb w okolicy. Właśnie tutaj zaczyna się przygoda czwórki przyjaciół: Zosi, Filipa, Niny i Tymona.
Zosia zawsze nosi warkoczyki i ma w zeszycie setki narysowanych smoków. Filip zna wszystkie ciekawostki z całego świata (nawet te o nietoperzach, które zimą śpią do góry nogami w szkolnej piwnicy). Nina uwielbia czytać stare książki w bibliotece, a Tymon… Tymon po prostu lubi się śmiać i wymyślać rzeczy, które nie powinny działać, a jednak działają.
Tego ranka, gdy powoli zaczynało świtać, a powietrze pachniało mokrymi liśćmi, do szkoły przyszła dziwna wiadomość: "Dzwonek zaginął!". Dzwonek był nie byle jaki — zamiast zwykłego brzęczenia, w szkole Pod Dębowym Liściem dźwięk przerw oznajmiał rozległy śmiech srok, nagrany przez Pana Skowronka, woźnego i wynalazcę. Bez tego dźwięku dzieci nie wiedziały kiedy przerwa, a kiedy lekcja. Wszystko nagle stanęło na głowie! Nauczycielka matematyki zapomniała, że już czas na obiad, a bibliotekarka przez dwie godziny czytała dzieciom bajki, nie zważając na zegar.
Przyjaciele spotkali się pod dębowym drzewem podczas przerwy (a raczej… tego, co wszyscy uznali za przerwę, bo bez dzwonka nikt nie był pewien). "To musi być jakaś psota!" — stwierdził Tymon, podskakując z ekscytacji. "Albo ktoś nie chciał, żeby dziś były przerwy," zamyśliła się Nina. Filip wyjął z kieszeni miniaturową lupę, którą zawsze nosił przy sobie. "Może znajdziemy jakieś ślady?" — zaproponował.
Zosia spojrzała na resztę i podjęła decyzję: "Musimy zbadać sprawę! Najpierw spróbujmy dowiedzieć się, kiedy ostatni raz ktoś widział dzwonek."
Przyjaciele postanowili zacząć od piwnicy, bo tam właśnie Pan Skowronek trzymał wszystkie swoje wynalazki i narzędzia. Korytarze pod szkołą były pełne skrzypiących drzwi, starych map i tajemniczych przełączników. W chwili gdy weszli do chłodnej piwnicy, w ciemnościach zamigotało światło…
Nagle, zza jednych z drzwi usłyszeli cichy, metaliczny stukot i jakby… śmiech, który nie brzmiał jak nagranie srok. Przyjaciele zbliżali się do drzwi powoli, serca waliły im jak dzwony na szkolnej wieży. Kto lub co czekało na nich po drugiej stronie?
Autor zakończenia: