Tajemnica Czerwonego Namiotu

Kiedy tylko Maks zobaczył wielki, czerwony namiot na polanie za miastem, wiedział, że musi tam pójść. Lena, jego młodsza siostra, ciągnęła go za rękaw: „Chodź, szybciej! Cyrk zaczyna się już za chwilę!”.
Wokół namiotu krążyły kolorowe baloniki, a z głośników dobiegała wesoła muzyka. Jednak coś tutaj nie pasowało. Przed wejściem nie było żadnych biletów, za to wisiał stary, ręcznie napisany szyld: „CYRK DLA ODWAZNYCH – WSTĘP TYLKO DLA TYCH, KTÓRZY SIĘ NIE BOJĄ”.
Maks i Lena wymienili porozumiewawcze spojrzenia. „My się nie boimy!” powiedziała Lena i weszła pierwsza. W środku pachniało watą cukrową i popcornem, ale światła były przygaszone, a publiczność szeptała coś nerwowo.
Nagle, z półmroku wyłonił się dyrektor cyrku w niebieskim fraku i wysokim cylindrze. Machnął laską, a scena rozświetliła się feerią barw. Na arenę wbiegły czarno-białe zebry w różowych kapeluszach, a nad ich głowami pojawiły się kolorowe motyle, układające się w napisy w powietrzu.
Ale to nie był zwykły cyrkowy pokaz. Każdy numer wydawał się coraz bardziej niezwykły – klauni żonglowali płomieniami, które zamieniały się w szklane kule, a akrobatka wzlatywała pod namiot na skrzydłach zrobionych z prawdziwych liści. Maks poczuł, że dzieje się coś, czego nie rozumie.
I wtedy na arenę wyjechał dziwny wózek ze szczelnie zasłoniętym pudłem. Dyrektor zerknął wprost na Maksa i Lenę, jakby tylko oni mieli zobaczyć to, co będzie dalej.
„A teraz czas na największą tajemnicę naszego cyrku!” – zawołał, a z pudła zaczął wychodzić…
Autor zakończenia: