Tajemnica Fluorkowej Groty

Ada zawsze była ciekawska. Kiedy tylko zauważyła, że pod starą szkołą przy ulicy Wiśniowej pojawiło się dziwne pęknięcie w kafelkach łazienki, od razu postanowiła to zbadać. Tym bardziej, że odkąd nowy woźny Janek zaczął myć podłogi, w łazience unosił się lekko miętowy zapach, zupełnie inny niż zwykle — jakby ktoś wylał tam całą tubkę pasty do zębów!
Tego dnia po lekcjach Ada zabrała ze sobą Maxa, swojego najlepszego przyjaciela z klasy. Max był sceptyczny, ale jego zamiłowanie do przygód było silniejsze niż strach przed karą od wychowawczyni.
— Mówię ci, coś tam jest! — szepnęła Ada, przyciskając ucho do kafelków. — Słyszysz ten szum?
Max przyklęknął obok niej. Rzeczywiście, spod podłogi dochodziło coś w rodzaju cichutkiego szeptu, jakby setki malutkich szczoteczek do zębów ćwiczyły marsz.
Nagle jedno z pęknięć powiększyło się, a kafelek zsunął się na bok. Ada bez namysłu wsunęła rękę i natrafiła na coś miękkiego i lekko lepkiego. Ku ich zdziwieniu, pod płytką znajdował się tunel — jasnozielony, lśniący jak świeżo umyta szklanka.
Czołgając się najpierw Ada, potem Max, dotarli do niewielkiej groty, która wyglądała, jakby była wykuta w... paście do zębów! Ściany lśniły bielą, a w powietrzu unosiła się świeżość mięty. Wokół nich biegały miniaturowe postacie ulepione z kropelek żelu — miały szczoteczkowe włosy i zielone, błyszczące oczy.
Nagle jeden z żelowych ludków podszedł do nich i powiedział:
— Jesteście wybrani! Tylko wy możecie pomóc nam uratować Groty Fluorkowe przed tajemniczym Księciem Próchnikiem!
Max spojrzał na Adę z przerażeniem i ekscytacją jednocześnie. Po chwili w ścianie rozległo się dziwne dudnienie, a z głębi tunelu dobiegł złowieszczy, chrapliwy śmiech...
Autor zakończenia: