Tajemnica Mlecznych Zębów

Kacper spojrzał jeszcze raz w lustro i westchnął. Czy to możliwe, żeby zwykły chłopak z małego miasteczka mógł przeżyć coś naprawdę magicznego? Chłopak nie był tego pewien. Jednak tej nocy, tuż po umyciu zębów, wydarzyło się coś niezwykłego.
Wszystko zaczęło się, gdy odkręcił kran w łazience, żeby dokładnie wypłukać szczoteczkę. Nagle, zamiast zwykłej wody, z kranu popłynęła srebrna, mieniąca się mgiełka. Kacper wyciągnął dłoń, a gdy mgła otuliła jego palce, poczuł lekkie łaskotanie. Po chwili świat zawirował i chłopak poczuł się lekki jak piórko. Zanim zdążył zawołać mamę, zniknął z łazienki.
Kiedy otworzył oczy, znalazł się na szczycie ogromnego, białego zęba, który sterczał wysoko ponad falującą, błyszczącą krainą. Wokół piętrzyły się inne zęby – jedne ostre jak kły, inne płaskie i szerokie. Całą dolinę otulały niebieskawe mgły pachnące miętą. Pośród nich biegały dziwaczne postaci przypominające szczoteczki do zębów, pasty i nici dentystyczne, które rozmawiały i śmiały się ze sobą.
Kacper spojrzał w dół i aż podskoczył przestraszony. Na dole, przy podstawie zęba, roiło się od małych, czarnych, kudłatych stworków. Ich oczy błyszczały złowrogo. Jeden z nich machał miniaturową wiertarką, drugi chlapał ciemną cieczą na szkliwo.
— Kim jesteście?! — zawołał Kacper, starając się nie pokazać strachu.
Wtem, obok niego pojawiła się wysoka, elegancka postać w białym płaszczu z wyszytym napisem „Doktor Szkliwińska”.
— To Próchniaki — szepnęła. — Przybywają tylko wtedy, gdy dzieci zapominają o codziennym myciu zębów. Potrzebujemy twojej pomocy, Kacprze. Tylko ktoś z czystym uśmiechem może uratować Zębolandię!
Niebo nad krainą zaczęło ciemnieć, a stworki zbliżały się coraz wyżej, skacząc z zęba na ząb. Kacper spojrzał na swoją szczoteczkę, która nagle znalazła się w jego dłoni. Czuł, że zbliża się wielka przygoda, ale nie miał pojęcia, co wydarzy się zaraz...
Autor zakończenia: