Tajemnica pod Kopułą Wielkiego Cyrku

Julek i Tosia z niecierpliwością czekali na początek Wielkiego Pokazu pod kolorową kopułą Czarodziejskiego Cyrku. Całe miasteczko mówiło o niesamowitych sztuczkach, magicznych zwierzętach i tajemniczym magiku Leonie, który przybył tu pierwszy raz.
Siedzieli w pierwszym rzędzie, tuż obok pachnącej waty cukrowej i świeżo uprażonego popcornu. Światła zaczęły migotać, a na arenę wbiegły kolorowe klauny, kręcąc talerzami i żonglując piłkami. Tosia klasnęła w dłonie, kiedy piesek w cyrkowym ubranku przeskakiwał przez obręcze, a Julek najgłośniej gwizdał podczas niezwykłego numeru z tygrysami.
Nagle, gdy w cyrku zgasły światła, przez cały namiot przeszedł szept. To miał wejść magik Leon. Gdy na arenę wjechał jego tajemniczy, stary wóz, coś zwróciło uwagę Julka – z tylnej części wozu wystawał dziwny, srebrzysty klucz. Nie pasował do reszty cyrkowych dekoracji, połyskiwał w świetle reflektorów, jakby przyciągał wzrok tylko najodważniejszych widzów.
Po pokazie, podczas przerwy, Julek i Tosia nie mogli przestać myśleć o kluczu. Gdy nikt nie patrzył, przemknęli się pod areną, za kulisy, gdzie stał wóz magika. Cisza była pełna napięcia, a powietrze pachniało tajemnicą.
– Widzisz go? – szepnęła Tosia, wskazując na klucz.
– Tak, ale zobacz, drzwi są lekko uchylone... – odparł Julek, serce biło mu mocniej.
Nagle zza drzwi rozległ się cichy, metaliczny zgrzyt i coś zaczęło się ruszać w środku wozu. Wtem...
Autor zakończenia: