Tajemnica Zębowego Miasta

Maks uwielbiał wieczorne mycie zębów – nie dlatego, że lubił miętowy smak pasty, ale dlatego, że wtedy najbardziej rozmyślał o przygodach. Właśnie wtedy, gdy stał w łazience z siostrą Leną, wydarzyło się coś zupełnie niezwykłego.
- Ej, Lena, patrz! - Maks pokazał na odpływ umywalki. - Widzisz te dziwne, mieniące się światła?
Lena podeszła bliżej i przyklękła na zimnych kafelkach. Rzeczywiście – spod umywalki wydobywała się cieniutka, kolorowa mgiełka, która pachniała jak truskawkowa pasta do zębów.
- To na pewno jakieś przewidzenie – powiedziała Lena, choć sama nie była już tego taka pewna. Nagle mgiełka zaczęła wirować i uformowała się w miniaturowe drzwi. Na drzwiach widniał złoty napis: "Witajcie w Zębowym Mieście. Wejdźcie, bo czas ucieka!"
Maks i Lena spojrzeli po sobie z szeroko otwartymi oczami. Wtedy z drzwi wyskoczył maleńki stworek o uśmiechu tak białym, że aż raził w oczy. Miał na sobie pelerynę w kształcie szczoteczki do zębów i przedstawił się:
- Jestem Szczotkuś – strażnik higieny jamy ustnej! Pilnie potrzebuję waszej pomocy!
Szczotkuś opowiadał, że w Zębowym Mieście pojawiły się tajemnicze czarne dziury, które zjadają dobry nastrój i świeżość uśmiechów. Tylko dzieci, które znają tajemnice czystych zębów, mogą uratować miasto.
- Czy odważycie się wejść przez portal i podjąć wyzwanie? – zapytał Szczotkuś, spoglądając na nich błyszczącymi oczami.
Maks czuł lekkie mrowienie w palcach, Lena poczuła dreszcz na plecach. W tej samej chwili z łazienki dobiegł dziwny, cichutki szum, a kolorowa mgiełka znów zgęstniała, zapraszając ich do środka.
Bez słowa zbliżyli się do magicznych drzwi, a tuż za nimi rozległ się dźwięk…
I właśnie wtedy…
Autor zakończenia: