Tajemniczy zegar z poddasza

Julka zawsze uwielbiała wakacje u dziadka Felka. Ten stary dom na końcu wioski krył w sobie mnóstwo zagadek, ale najbardziej fascynowało ją poddasze – pełne zakurzonych pudeł, pajęczyn i... starych przedmiotów, o których nikt już nie pamiętał.
Pewnego deszczowego popołudnia, kiedy Maks już po raz trzeci przegrał z siostrą w warcaby, zaproponował coś szalonego:
– Chodź, poszukajmy czegoś super na poddaszu! Może znajdziemy skarb!
Julka uśmiechnęła się szeroko. Oboje wiedzieli, że dziadek trzyma tam swoje największe sekrety. Cicho przekradli się pod skrzypiącymi schodami i otworzyli ciężkie drzwi. W środku pachniało kurzem, a światło sączyło się przez małe okno.
– Patrz! – Maks wskazał duże pudło przykryte starym prześcieradłem. Odsłonili je i opadli z wrażenia. Na samym spodzie stał zegar stolikowy z mnóstwem pokręteł i świecących wskazówek. Wyglądał jakby pochodził z innej epoki!
– Może uda się go uruchomić? – szepnęła Julka, wycierając tarczę rękawem. Nagle Maks zauważył mały przycisk z symbolem klepsydry. Bez namysłu wcisnął go.
Zegar zadrżał, wskazówki zaczęły się obracać coraz szybciej. Wokół dzieci pojawiły się wirujące światła, a podłoga zadrżała. Nagle wszystko ucichło. Julka i Maks spojrzeli po sobie z niedowierzaniem.
Gdy podnieśli głowy, zobaczyli przed sobą zupełnie inny widok – obce miasto, ludzi ubranych jak z dawnych czasów i... nadciągający w ich stronę dziwnie znajomy cień.
Zanim zdążyli powiedzieć choćby słowo, tajemnicza postać wyciągnęła ku nim rękę i powiedziała: – Przybyliście w samą porę. Macie bardzo mało czasu…
Autor zakończenia: