Za zegarem dziadka

Olek zawsze nudził się podczas wizyt u dziadka Kazika. Stary dom na końcu wioski był pełen skrzypiących podłóg i pajęczyn, a jedyną ciekawostką był wielki, drewniany zegar stojący w salonie. Tego lata do Olka dołączyła jego kuzynka Lena, która miała niesamowitą wyobraźnię i nie bała się żadnych przygód.
Pewnego popołudnia, kiedy deszcz bębnił o dach i nie było już nowych gier do wymyślenia, Lena przycisnęła ucho do zegara.
– Coś tam szumi – szepnęła. – Słyszysz?
– Pewnie myszy – mruknął Olek, ale Lena nie dawała za wygraną.
Gdy dziadek spał, dzieci zaczęły badać zegar. Lena przesunęła dłonią po grawerowanym drewnie i nagle... klik! Z jednej strony odsunął się panel, ukazując małe drzwiczki. Za nimi panowała ciemność. Olek poczuł dreszcz ekscytacji.
– Wchodzimy? – zapytała Lena z uśmiechem.
Olek tylko skinął głową. Weszli przez drzwiczki, przeciskając się przez wąski tunel. Po kilku krokach otoczył ich chłód i dziwne, lśniące światło. Tunel kończył się okrągłą komnatą, na środku której unosiła się stara, złocista klepsydra.
– To chyba... działa? – Lena wyciągnęła rękę, by dotknąć klepsydry.
Zanim Olek zdążył cokolwiek powiedzieć, piasek w klepsydrze zaczął coraz szybciej przesypywać się z jednej komory do drugiej. Komnata rozbłysła feerią barw, a dzieci poczuły, jakby podłoga pod nimi się zapadała.
Nagle cisza. Lena i Olek stali na środku zupełnie innego miejsca. Wokół znajdowały się dziwne budynki, ludzie ubrani w osobliwe stroje, a powietrze pachniało świeżym chlebem i dymem z ognisk.
– Gdzie... jesteśmy? – Olek spojrzał na Lenę z szeroko otwartymi oczami.
Wtem rozległ się donośny głos:
– Hej, wy tam! Kim jesteście?
Dzieci odwróciły się powoli, patrząc prosto w oczy chłopcu w lnianej koszuli z drewnianym mieczem u pasa.
Czy Olek i Lena poradzili sobie w tym dziwnym miejscu? I jak wrócą do domu? Na odpowiedzi wciąż muszą poczekać…
Autor zakończenia: