Zagadkowy pokój pod schodami

Szkoła Kuby i Leny była stara jak świat, a piwnica pod nią – jeszcze starsza. Legenda głosiła, że kiedyś mieścił się tam skarbiec, ale nikt z uczniów nie traktował tych opowieści poważnie. Do dziś.
Wszystko zaczęło się, gdy podczas deszczowej przerwy Lena znalazła pod schodami metalową klapę, zamaskowaną kurzem i pajęczynami. Po cichu zawołała Kubę, który akurat przesuwał się po korytarzu na kolanach, udając psa policyjnego.
– Patrz, nigdy tego tu nie było, prawda? – szepnęła Lena, dotykając zimnego metalu.
– Może tylko nikt tego nie zauważył? – odpowiedział Kuba, starając się brzmieć odważnie, choć w oczach świeciła mu ciekawość.
Ostrożnie podważyli klapę linijką, a pod nią ukazało się ciasne zejście. Pachniało kurzem, starym papierem i czymś jeszcze – jakby powietrzem sprzed stu lat.
Zamiast wrócić na lekcje, Lena wyciągnęła latarkę ze swojego plecaka (zawsze była przygotowana na niespodzianki), a Kuba wcisnął się pierwszy do środka.
Schodzili powoli, tłumiąc nerwowe chichoty. Ściany były z cegły, porośnięte dziwnymi, świecącymi w ciemności porostami. Nagle zatrzymali się przed starymi, drewnianymi drzwiami. Na nich wisiała tabliczka: NIE OTWIERAĆ – GROZI TAJEMNICĄ.
– O nie, to na pewno pułapka! – Lena szepnęła zafascynowana.
Ale ciekawość była silniejsza niż strach. Kuba położył rękę na klamce. W tym momencie zza drzwi dobiegł ich cichy, melodyjny szept... I wtedy... drzwi zaczęły się powoli otwierać.
Autor zakończenia: