Zaginiony Kompas Kapitana Sowy

Julka zawsze uwielbiała odkrywać tajemnice. Jej młodszy brat Filip nie odstępował jej na krok, szczególnie tego dnia, kiedy wyruszyli na podwórko, by zbadać zapomniany domek na drzewie. Stał wysoko na grubym dębie pośród starego, cichego lasu, którego nie odwiedzali od kilku miesięcy. "Myślisz, że jeszcze coś tam zostało?" – spytał Filip, patrząc na sypiące się schodki. "Na pewno!" – odparła Julka, już wspinając się po drabince.
W środku było chłodno i pachniało mchem. W kącie leżała skrzynka, której nigdy wcześniej nie widzieli. Filip odważnie ją otworzył, a w środku leżał stary kompas. Był ozdobiony wygrawerowaną sową i błyszczał w promieniach słońca. Gdy Julka dotknęła wskazówki, kompas nagle zadrżał i zatrzymał się na północ.
Nagle na ścianie domku pojawił się niewyraźny cień – jakby ktoś tam stał! Julka ścisnęła kompas, a Filip spojrzał na nią przerażonym wzrokiem. "Słyszysz to?" – szepnął. Z głębi lasu dobiegł ich cichy, rytmiczny stukot, jakby ktoś stukał laską w ziemię. Kompas rozbłysł łagodnym światłem, a wskazówka zaczęła kręcić się coraz szybciej.
Julka spojrzała na brata. Bez słowa ruszyli za migoczącą wskazówką, która prowadziła ich głębiej w las, gdzie drzewa wydawały się szeptać własnym językiem. Im dalej szli, tym dziwniejsze rzeczy znajdowali: kamienie ułożone w kształt strzałek, porzuconą lunetę, a nawet fragment mapy z ledwo widocznym napisem: "Tylko odważni odnajdą prawdę".
Wtem dotarli do polany, gdzie w ziemi tkwiła niewielka, żelazna skrzynia. Gdy pochylili się, by ją otworzyć, las ucichł, a tuż za ich plecami rozległ się trzask łamanej gałęzi...
Autor zakończenia: