Zaginiony Sygnał z Księżyca Jowisza

Lenka zawsze wiedziała, że jej starszy brat Tymek jest trochę szalony. Jednak nawet ona nie przypuszczała, co się wydarzy pewnego piątkowego popołudnia, kiedy siedzieli w ich małym domku tuż za miastem, z nosami przyklejonymi do starego radioteleskopu taty.
- Słuchaj, coś tu szumi dziwnie - powiedział Tymek, przekręcając pokrętło.
Lenka skrzywiła się, bo zwykle szumienie oznaczało, że Tymek znowu przypadkowo przestawił coś nie tak. Ale tym razem...
- ...---...--...---... - zabrzmiało wyraźnie między trzaskami. Kod Morse’a!
- Spróbujmy to rozszyfrować! - Lenka wyciągnęła z szuflady kartkę z alfabetem Morse’a.
Po minucie zagadkowe znaki zmieniły się w niepokojące zdanie: "PRZYJDŹCIE NA EUROPĘ. MAMY COŚ DLA WAS".
- Europa? Chodzi o księżyc Jowisza? - Tymek zbladł.
Lenka wstała gwałtownie. - To na pewno żart. Albo zakłócenia. Ale... możemy spróbować odpowiedzieć!
Przez godzinę pracowali, lutując przewody i przekręcając antenę na wschód. Ich nadajnik nie przypominał sprzętu NASA, ale kto by się tym przejmował? W końcu Lem pisał, że wyobraźnia to najlepsze paliwo.
Gdy zapadł zmrok, Lenka napisała odpowiedź: "KIM JESTEŚCIE? DLACZEGO CHCECIE NAS NA EUROPIE?" i nacisnęła czerwony przycisk nadawania.
Odpowiedź przyszła szybciej, niż się spodziewali. Zamiast kodu Morse’a, głośnik rozbrzmiał dźwiękiem przypominającym śpiew wielorybów i... trzaskiem otwierających się drzwi. Zgasło światło, a wokół ich domu rozbłysły dziwne, niebieskie światła.
Lenka i Tymek spojrzeli na siebie z szeroko otwartymi oczami. Po chwili zza okna dobiegł ich cichy, metaliczny głos:
- Czas rozpocząć misję. Jesteście gotowi?
I wtedy rozległ się cichy szum, jakby coś – albo ktoś – właśnie materializował się w ogrodzie…
Autor zakończenia: