Zegar Cieni

Lena nie znosiła burzliwych wieczorów, szczególnie gdy wiatr wył tak głośno, że aż szyby się trzęsły. Ale tego dnia, wraz z młodszym bratem Igorem, próbowała się nie bać. Siedzieli na dywanie w swoim pokoju, układając puzzle, gdy nagle usłyszeli przeciągłe skrzypienie gdzieś nad głowami.
— Słyszałeś to? — Lena popatrzyła na Igora, którego oczy rozbłysły ciekawością.
— Na pewno coś się znowu poluzowało na strychu — stwierdził chłopiec, wstając z podłogi.
Chociaż Lena wolałaby zostać na dole, nie zamierzała zostawiać brata samego. Po cichu wspięli się po schodach na piętro, minęli drzwi do sypialni rodziców i dotarli do ciemnych drewnianych drzwi prowadzących na strych. Igor przekręcił klucz i pchnął drzwi. Stare zawiasy jęknęły donośnie, a do środka wpadł zapach kurzu i starych książek.
Na strychu panował półmrok. Lena dostrzegła stojący przy oknie ogromny, zakurzony zegar z wahadłem. Wyglądał, jakby nigdy nie przestał tykać, choć nikt nie pamiętał, by kiedykolwiek się poruszał.
Podchodząc bliżej, Igor odgarnął pajęczyny i zauważył niewielki, srebrny klucz wetknięty w drzwiczki zegara.
— Wygląda jak z bajki! — szepnął zachwycony chłopiec.
— Lepiej nie dotykaj... — zaczęła Lena, ale nim zdążyła dokończyć, Igor przekręcił klucz.
Zegar zadrżał, a wskazówki zaczęły się obracać coraz szybciej i szybciej. Nagle rozległ się dziwny szum. Powietrze wokół zegara zgęstniało, a nad ich głowami rozbłysło niezwykłe niebieskawe światło. Podłoga pod nogami zaczęła drżeć jak podczas małego trzęsienia ziemi.
— Lena! — krzyknął Igor, a jego głos zabrzmiał jakby bardzo daleko.
I wtedy wszystko wokół nich się zmieniło. Zamiast strychu, znaleźli się na rozległej polanie, gdzie trawa świeciła we wszystkich kolorach tęczy, a na niebie powoli przesuwały się trzy różowe księżyce. W oddali słychać było śmiechy, dźwięki dzwoneczków i cichy szmer skrzydełek niewidocznych stworzeń.
Lena przytrzymała Igora za rękę, czując, jak serce bije jej mocniej niż kiedykolwiek.
— Gdzie my jesteśmy? — wyszeptała.
Nie zdążyli jednak się nad tym zastanowić, bo nagle z gęstych, wielobarwnych krzewów wysunęło się dziwne stworzenie. Miało smukłe ciało, futro połyskujące srebrzystą zielenią i oczy jak dwa maleńkie szmaragdy. Gdy zbliżyło się do nich, Lena wyraźnie usłyszała ciche, melodyjne słowa:
— Wybraliście ścieżkę Cieni, a zegar już odlicza czas...
I wtedy z oddali rozległ się głośny dźwięk dzwonu. Zegar, którego nie widzieli, zatrzymał się gdzieś w ich głowach, a cały świat wokół nich zaczął nagle migotać...
Autor zakończenia: