Zegar profesora Wiatraka

Ala i Bartek uwielbiali letnie wakacje u dziadka Leona. Jego stary dom stał na końcu wąskiej uliczki, a za nim rozciągał się ogród pełen jabłoni i rozłożystych hortensji. Jednak to nie ogród, a raczej tajemnicza, zawsze zamknięta piwnica od dawna rozbudzała ich ciekawość.
Pewnego słonecznego poranka, gdy dziadek ucinał sobie drzemkę, Ala szepnęła do Bartka:
– Idziemy na odkrywanie?
Bartek nie musiał słyszeć tego dwa razy. Podeszli cicho do masywnych drzwi, które zwykle skrzypiały, ale dziś zachowały się wyjątkowo łagodnie. Wewnątrz piwnicy było chłodno, a powietrze pachniało kurzem i starym drewnem.
Z początku widzieli tylko półki pełne słoików z ogórkami i stary rower dziadka. Jednak w rogu, za płóciennym workiem na ziemniaki, zauważyli coś niecodziennego – wielki zegar z mnóstwem wirujących wskazówek i kolorowych przycisków.
– To musi być coś ważnego – wyszeptała Ala.
Bartek dotknął jednej z dźwigni i nagle usłyszeli znajomy głos. To był profesor Wiatrak – sąsiad dziadka, ekscentryczny wynalazca! Nagrał się na starą kasetę, która teraz zaczęła grać:
„Jeśli to słyszysz, znalazłeś Zegar Przeszłości. Uważaj! To nie zabawka. Ustaw właściwą datę i naciśnij czerwony guzik. Ale pamiętaj – nie wszystko, co poznasz, będzie łatwe do zrozumienia!”
Ala spojrzała na Bartka, a Bartek na Alę. Bez słowa porozumienia Ala przekręciła wskazówkę na rok 1420, a Bartek nacisnął czerwony guzik. Świat zawirował, w uszach im zaszumiało, a piwnica zniknęła jak sen.
Otworzyli oczy i… stali na środku ruchliwego rynku. Wokół nich krzątali się ludzie w dziwnych strojach, a powietrze wypełniał zapach świeżego chleba i głośne nawoływania handlarzy.
Bartek złapał siostrę za rękę, kiedy tuż obok nich przebiegł chłopiec z koszem jajek, za którym gonił rozgniewany handlarz.
– Gdzie jesteśmy? – zapytała Ala szeptem.
Nie było czasu na odpowiedź. Z tłumu wyłonił się wysoki mężczyzna w szerokim płaszczu i spojrzał na nich uważnie. W jego oczach błyszczało coś niezwykłego. Zanim zdążyli zrobić krok w jego stronę, mężczyzna nagle odezwał się do nich cicho:
– Jesteście tu pierwszy raz. Musicie uważać. Szukajcie znaku zegara…
Nagle rozległ się głośny dźwięk i coś, czego zupełnie się nie spodziewali, zaczęło zbliżać się do środka rynku…
Autor zakończenia: