Zegar z Szeptami

Lena przystanęła na końcu korytarza i spojrzała na Bartka. Od kiedy pamiętała, stary dom jej ciotki zawsze wydawał się pełen dziwnych odgłosów, ale tej nocy coś było inaczej. Poczuła zimny dreszcz na plecach, kiedy zegar w salonie zaczął wybijać północ, choć na jej zegarku była dopiero dziesiąta.
— Widziałeś to? — szepnęła, wskazując na wskazówki, które zaczęły kręcić się coraz szybciej.
Bartek skinął głową. — Może to po prostu się zepsuł... — powiedział, ale jego głos nie brzmiał pewnie.
Oboje wiedzieli, że w tym domu nic nie jest zwyczajne. Gdy zegar wydał cichy skrzypiący dźwięk, drzwi prowadzące na strych same się uchyliły, a zza nich rozległ się szept:
— Czas już wrócić do mnie...
Lena złapała Bartka za rękę, a ciemność strychu wydawała się wciągać ich wzrok. Po chwili stali już pod stromymi schodami. Coś szeleszczącego poruszyło się tuż nad nimi, a zegar nagle... przestał tykać.
Nagle, z głębi strychu zamigotało słabe światełko. – Idziemy? – spytał Bartek, choć jego głos drżał lekko.
Gdy wspólnie postawili nogę na pierwszym schodku, usłyszeli za sobą skrzypienie podłogi. Byli pewni, że w domu są sami…
Autor zakończenia: