Zegarek spoza czasu
Maja powoli sprzątała strych w starej kamienicy babci. Deski trzeszczały, a kurz pachniał jabłkami z zeszłej jesieni. W kącie leżało blaszane pudełko z krzywą etykietą. Na etykiecie ktoś napisał flamastrem: Nie otwierać przed 2089. Maja parsknęła śmiechem, a ręce już zrywały taśmę. W środku był ciężki zegarek, połyskliwy jak mokre szkło. Zamiast godzin miał pierścień z datami i maleńką strzałkę.
Na strych wspiął się Olek, kuzyn Maji. Spojrzał na zegarek i zagwizdał cicho, trochę przestraszony. – Może to żart dziadka? Lepiej tego nie naciskaj – mruknął. Maja obróciła pierścień na rok 1937, bo lubiła tajemnice. Zegarek drgnął, jakby w środku mieszkał mały silnik. Gdzieś niżej zegar w salonie uderzył trzynaście razy, bez powodu. Pajęczyna na belce poruszyła się jak biała flaga.
Nagle wskazówka strzeliła w przód, a powietrze się zawinęło. Świat zrobił się cichy, jakby wciągnął go wielki odkurzacz. Deski, kufry i okno rozciągnęły się w smugi, potem zniknęły. Maja z Olkiem stali niby na tym samym strychu, lecz zupełnie innym. Czuć było świeżą smołę na dachu i dym z pieca. Z dołu dobiegały kroki i rozmowy, dziwnie poważne i szybkie. Ktoś krzyknął nazwisko ich babci, ale młodszym, obcym głosem. Od zewnątrz ktoś uniósł zasuwę i zatrzymał ją w pół. Klamka poruszyła się pierwszy raz, bardzo powoli i wyraźnie.
Autor zakończenia:
English
polski
Co było dalej?