Znikająca Gwiazdka
Wigilia zaczęła się od cichego śniegu i zapachu pierników. Lena pomagała dziadkowi Janowi ubierać choinkę w starym domu. Bombki brzdękały, a lampki migały jak małe świetliki. Dziadek opowiadał o dawnej legendzie ze wsi. „Prawdziwa Gwiazdka prowadzi zagubionych w najkrótszą noc” — mówił. „Czasem zatrzymuje się w oknie, gdy ktoś jeszcze wierzy”. Lena udawała odważną, ale w środku czuła lekkie łaskotanie.
Kiedy otworzyli ostatnie pudełko, znaleźli coś niezwykłego. Leżała tam drewniana gwiazdka z wyciętym znakiem fali. Dziadek zamrugał, jakby nie dowierzał własnym oczom. Powiedział, że zgubił ją, gdy był chłopcem. Lena dotknęła gwiazdki i poczuła delikatne ciepło, jak od dłoni. Zawiesili ją na najwyższej gałęzi, tuż pod sufitem. Wtedy gwiazdka drgnęła i powoli obróciła się na północ. Lampki przygasły, a w pokoju zrobiło się sennie i cicho. Z zewnątrz dobiegł krótki dźwięk dzwonków, choć ulica była pusta. „Słyszysz?” — szepnął dziadek.
Lena otworzyła okno i wpuściła kłąb mroźnego powietrza. Płatki krążyły, jakby ktoś dmuchał na nie od dołu. Na parapecie pojawił się ślad, jak od małej łapki. Dziadek przytknął palec do ust i skinął głową na strych. Nad nimi zatrzeszczała deska, a gwiazdka znów obróciła się, teraz dokładnie ku schodom. Schowali się w cieniu korytarza i wspięli się po skrzypiących stopniach. Na górze paliła się jedna świeczka, której nikt nie zapalił. Obok starego kufra leżał rulon papieru, związany czerwonym sznurkiem. Lena wyciągnęła rękę, a wtedy coś zaszeleściło z głębi kufra. Wieko poruszyło się samo i zaczęło powoli się unosić.
Autor zakończenia:
English
polski
Co było dalej?