Basia i Marek w Wirującej Bibliotece Cieni

Basia uwielbiała spędzać popołudnia w bibliotece. Zapach starych książek kojarzył się jej z przygodą, a między półkami można było odkryć prawdziwe skarby. Pewnego deszczowego wtorku Basia przyszła z Markiem, swoim najlepszym przyjacielem. Marek twierdził, że biblioteka jest nudna, ale dał się przekonać, gdy usłyszał legendę o sekretnym pokoju ukrytym gdzieś w piwnicach.
Tego dnia, kiedy bibliotekarka zniknęła za drzwiami z napisem "Pracownicy", Basia zauważyła, że jeden z regałów z książkami przesunął się lekko, ukazując wąską szczelinę. Bez wahania pociągnęła Marka za rękaw.
— Patrz! Tam jest coś za regałem!
Ostrożnie wsunęli się w szczelinę, a za nią ujrzeli stare, drewniane drzwi z wyrzeźbionym wzorem przedstawiającym dziwne stworzenia i wirujące gwiazdy. Marek dotknął klamki, która była lodowato zimna.
— To chyba nie jest zwykły pokój — szepnął, a jego głos odbił się echem.
Basia spojrzała na niego z ekscytacją i strachem jednocześnie. Po krótkiej wymianie spojrzeń podjęli decyzję. Marek delikatnie nacisnął klamkę. Drzwi zaskrzypiały i powoli się otworzyły, odsłaniając wirującą, błękitną mgłę. Z wnętrza rozległ się lekki szum, jakby szelest milionów stron przewracanych na raz.
— Chyba to jest portal... — wyszeptała Basia szeroko otwartymi oczami.
Nagle z wnętrza dłoni drzwi wyciągnęła się świetlista gałązka, która lekko musnęła ich dłonie. Otoczył ich jasny blask, a wokół zaczęły pojawiać się dziwne cienie o znajomych, lecz nieco zdeformowanych kształtach. Drzwi zaczęły się zatrzaskiwać, a dzieci poczuły, że podłoga pod nimi zaczyna się kołysać...
I wtedy...
Autor zakończenia: