Kosmiczna wyprawa Mai i Alexa

Maja siedziała na dachu swojego domu, patrząc w rozgwieżdżone niebo. Uwielbiała noce, podczas których można było zobaczyć Drogę Mleczną. Jej młodszy brat, Alex, wsunął się obok niej z latarką w dłoni i zeszytem, w którym skrzętnie notował wszystkie swoje spostrzeżenia. Od miesięcy oboje śnili o wyprawie w kosmos, ale nigdy nie myśleli, że ta noc odmieni ich życie na zawsze.
Nagle, z oddali, przez spokojną ciszę miasteczka przeciął błękitny błysk. Maja zerwała się na równe nogi, a Alex aż upuścił latarkę.
– Widzisz to? – wyszeptał z szeroko otwartymi oczami.
Maja skinęła głową, a jej serce zaczęło bić szybciej. Błysk przybrał kształt i powoli opadał na pole za ich domem. Przez chwilę oboje patrzyli na siebie z niedowierzaniem, ale potem równocześnie ruszyli w stronę tajemniczego światła.
Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli coś, co wyglądało jak mały statek kosmiczny. Był srebrzysty, gładki, a drzwi prowadzące do środka otwierały się właśnie z cichym sykiem. Wewnątrz rozbłysły kolorowe światła, zapraszając do środka. Maja i Alex wymienili spojrzenia - oboje wiedzieli, że MUSZĄ wejść.
W środku statek wyglądał jak laboratorium z filmów science fiction. Na ścianach mieniły się ekrany pokazujące planety, galaktyki i dziwne znaki. Nagle drzwi zamknęły się za nimi, a statek bezszelestnie ruszył z miejsca, unosząc ich ponad ziemię. Przez iluminatory widzieli, jak dom i całe miasteczko znikają pod warstwą chmur.
Na środku sterówki pojawił się hologram przedstawiający dwie postacie: jedną w kombinezonie astronauty, drugą – przypominającą kota w skafandrze. Kot przemówił ludzkim głosem:
– Witamy na pokładzie Gwiezdnej Przygody! Przed wami zadanie, które dotąd udało się tylko nielicznym. – Kot mrugnął złotym okiem i zniknął, a statek zatrząsł się, jakby napotkał coś na swojej drodze.
W tej samej chwili rozległ się dziwny sygnał. Ekrany rozświetliły się niezrozumiałymi znakami, a na jednym z nich pojawił się obraz ciemnej planety owiniętej fioletową mgłą.
– Co to może być? – szepnął Alex, czując dreszcz ekscytacji i... odrobinę strachu.
Maja przycisnęła nos do szyby, próbując dostrzec coś poza iluminatorem. Statek przeszyła wibracja, a na horyzoncie pojawił się zarys nieznanej planety.
Nagle rozległ się głos kotopodobnego pilota:
– Za chwilę wylądujemy. Przygotujcie się... –
W tej samej chwili światła zamigotały. Statek powoli obniżał lot, a wszystko wokół wydawało się coraz bardziej niezwykłe. Co czekało Maję i Alexa na tej tajemniczo wyglądającej planecie? Czy zwykłe rodzeństwo z Ziemi było gotowe na kosmiczną przygodę, która właśnie się zaczynała?
Autor zakończenia: