Lustrzany Labirynt Bliźniąt

Lena i Kaj byli rodzeństwem, ale nie takim zwyczajnym – byli bliźniętami, które rozumiały się bez słów. Zawsze razem, zawsze gotowi na przygodę. Pewnego letniego popołudnia, gdy chmury leniwie przesuwały się po niebie, Lena wyciągnęła z szuflady starą mapę, którą znaleźli kiedyś w bibliotece dziadka.
Na mapie były zaznaczone dziwne znaki i ścieżka prowadząca do starej oranżerii za ich domem. Miejsce to, od dawna opuszczone, obrastały dzikie róże i bluszcz, a przez brudne szyby wpadały promienie słońca, malując na podłodze wzory jak ze snu.
– Chodźmy tam! – zaproponowała Lena, ściskając mapę. – Może znajdziemy coś ciekawego!
Kaj skinął głową, ale w jego oczach Lena dostrzegła nutkę niepewności. – Na pewno? – zapytał cicho. – Słyszałem, że tam... słychać dziwne dźwięki.
Ostrożnie przeszli przez trzeszczące drzwi oranżerii. Wewnątrz powietrze miało słodki zapach rozgrzanych liści i ziemi. Nagle Lena zauważyła kamienne schody prowadzące w dół, których wcześniej nigdy nie widzieli. Zeszli nimi i znaleźli się w pomieszczeniu pełnym luster – dużych, małych, niektóre były popękane, inne całkiem czyste.
W każdym z luster odbijały się nie tylko oni, ale też... inne wersje ich samych. Lena zobaczyła swoje odbicie ze śmiejącymi się oczami, ale też takie, które wyglądało na przestraszone. Kaj odwrócił się szybko, czując jak serce zaczyna bić mu coraz szybciej.
– Lena, widzisz to? – zapytał szeptem.
Lena nie odpowiedziała, bo właśnie jej odbicie w jednym z luster mrugnęło do niej. W tej samej chwili wszystkie lustra pokryły się mgłą, a w powietrzu rozległ się cichy dźwięk, jakby ktoś szeptał ich imiona.
Bliźnięta ścisnęły się za ręce, czując, jak narasta w nich mieszanka strachu, ciekawości i ekscytacji. Wiedzieli już, że muszą odkryć, co kryje się po drugiej stronie luster...
Autor zakończenia: