Nocny patrol Pastusiów

Szkoła Podstawowa nr 7 w Miastku nie była zwykłą szkołą. A przynajmniej tak twierdziła Zuzka, która zawsze wypatrywała przygód tam, gdzie inni widzieli tylko nudę. Pewnego poniedziałkowego poranka, podczas przerwy, Zuzka wraz z kolegami—Tomkiem, Nelą i Filipem—odkryła coś naprawdę dziwnego. W łazience przy sali gimnastycznej zniknęła cała nowa tubka szkolnej pasty do zębów! To już trzecia w tym tygodniu.
— To nie może być przypadek!—wyszeptał Tomek, rozglądając się, czy ktoś nie podsłuchuje.—Ktoś kradnie pasty!
Ich szkoła miała specjalny program zdrowotny i po lekcji wf uczniowie musieli myć zęby. Jednak ostatnio wszystkim kończyła się pasta w ekspresowym tempie. Nela podejrzewała, że to robota młodszych klas, które mylą pastę z klejem. Filip natomiast miał inną teorię.
— A może to... Pastażer?—wyszeptał tajemniczo, przypominając legendę o duchu, który zabierał pasty w Noc Szeptów.
Zuzka przewróciła oczami, ale natychmiast zamarła. W lustrze odbiła się dziwna, rozmyta sylwetka. Czy to był cień, czy może ktoś się skradał?
Po lekcjach przyjaciele postanowili zostać w szkole dłużej. Zaopatrzeni w latarki i własne zapasowe pasty, schowali się w szatni i czekali. Gdy zegar wybił dziewiętnastą, światła zaczęły migać. Usłyszeli szelest dochodzący z łazienki.
— To chyba on… albo ono!—przełknęła ślinę Nela.
W ciszy zbliżyli się do drzwi. Nagle usłyszeli dźwięk ścieranych zębów i cichy, chichoczący głos:
— Słodkie próchnisko, jeszcze tylko jedna tubka…
Zuzka uniosła latarkę, gotowa świecić prosto w tajemnicę, ale zanim otworzyli drzwi, coś lub ktoś uderzył w klamkę od środka. Tym razem jednak byli gotowi…
Autor zakończenia: