Przez Drzwi pod Schodami

Basia wpatrywała się w niewielki klucz, który błyszczał wśród pajęczyn pod najniższym stopniem schodów. Znalazła go przypadkiem, gdy szukała swojej starej piłki pingpongowej. Nie mogła oderwać od niego wzroku — był ozdobiony maleńkimi gwiazdkami, a na końcu miał dziwny, granatowy kamień. Zawołała Jasia, swojego młodszego brata, który od razu podbiegł ciekawy, co się dzieje.
- Spójrz, co znalazłam! - pokazała klucz.
- Może pasuje do jakiejś skrytki? - Jaś już klęczał przy schodach i sprawdzał, czy znajdzie coś niezwykłego. Po chwili zauważył niewielką, ledwie widoczną klapkę. Basia poczuła, jak serce bije jej szybciej. Wsunęli klucz do zamka — pasował idealnie.
Z cichym kliknięciem drzwiczki otworzyły się, a zza nich popłynął delikatny, fioletowy blask. Zeszli na kolana i zajrzeli do wnętrza. W środku widać było coś, co przypominało… mglisty korytarz. Pachniało tam jak podczas letniej burzy: świeżo, trochę jakby deszczem i czymś, czego nie potrafili nazwać.
- Ty pierwszy - szepnęła Basia, ale Jaś pokręcił głową. Szeptali jeszcze przez chwilę, aż w końcu razem wsunęli się do środka.
Zamiast znaleźć się po drugiej stronie ściany, wpadli na miękki, lśniący dywan z liści. Korytarz prowadził dalej i dalej, a ściany pulsowały ledowym światłem. Słyszeli w oddali cichutkie chichoty i coś skradającego się wśród cieni.
Nagle na ich drodze pojawiła się mała, niebieska istotka z wielkimi oczami i uszami jak wachlarze. Miała na sobie kubrak z liści, a w rękach trzymała coś przypominającego zegarek, ale z trzema wskazówkami i wirującą tarczą.
- Czym jesteście? - zapytała Basia, zaciskając dłoń na kluczu.
Zamiast odpowiedzieć, istotka puściła im oko i wskazała na rozgałęziającą się ścieżkę: jedna prowadziła przez przeświecające, kryształowe drzewa, druga — w stronę migoczących wodospadów, z których unosiły się kolorowe bańki.
Basia i Jaś spojrzeli po sobie z szeroko otwartymi oczami. Wiedzieli, że muszą zdecydować, którą drogą pójść. Za ich plecami drzwi powoli zaczęły się zamykać i przez chwilę oboje słyszeli bicie własnych serc, zanim ruszyli naprzód...
Autor zakończenia: