Runiczny Kamień Jarla Sigurda

Sztorm huczał nad fiordem, morze kłębiło się pod granatowym niebem, a fale uderzały z hukiem o skały. W wiosce Nordheim wszyscy wikingowie schronili się w długim domu, ale troje dzieci wymknęło się na zewnątrz. Lief, starszy brat z burzą rudych włosów, szedł na czele. Astrid, jego siostra, której oczy były bystre jak sokół, kroczyła tuż za nim, a najmłodszy Gunn biegł z tyłu, potykając się o własne stopy.
– Lief, jeśli mama się dowie, to nas rozszarpie jak niedźwiedź! – szepnęła Astrid, przykrywając twarz kapturem.
– Lepiej, żeby się nie dowiedziała – rzucił Lief przez ramię. – Słyszeliście ten huk w nocy? To nie była tylko burza…
Dzieci dotarły do niewielkiego klifu, który zwykle był zbyt niebezpieczny, by się na niego wspinać. Gunn potknął się o coś twardego wystającego z piasku. Gdy się pochylił, zobaczył ślad – wyryte starożytne runy jarla Sigurda, największego wojownika Nordheim sprzed wielu lat.
– Spójrzcie na to! – wykrzyknął. Astrid już wycierała kamień z piasku rękawem. Rysunki i znaki zaczęły błyszczeć cieniutkim, niebieskim światłem, które żarzyło się coraz mocniej. Lief złapał brata i siostrę za ramiona.
– To jest kamień runiczny! – szepnął z zachwytem. – To musiał zostawić Jarl Sigurd, zanim zaginął na morzu! Może prowadzi do jego skarbu, albo…
Nie zdążył dokończyć, bo nagle usłyszeli ciche szelesty gdzieś w zaroślach. Ktoś ich obserwował. Kamień rozbłysnął mocniej, a niebo przecięła błyskawica, oświetlając wąską ścieżkę prowadzącą wgłąb lasu, której nigdy wcześniej tu nie było.
Rodzeństwo spojrzało na siebie, serca waliły im jak młotami. Pytanie brzmiało: czy odważą się pójść ścieżką, za którą zdawał się kryć ktoś lub coś, co wie o kamieniu więcej niż oni sami?
Autor zakończenia: