Saga o Zaginionej Wyspie Burz

Na północnych krańcach starej Norwegii, gdzie fale rozbijają się o skaliste brzegi, a wiatr świszczy jak opowieści dawnych bogów, leżała wioska Thorshavn. W tej wiosce mieszkała Astrid – dziewczynka o rozczochranych rudych włosach, której ciekawość nie znała granic. Jej najlepszym przyjacielem był Leif, syn kowala, znany z tego, że zawsze nosił ze sobą rzeźbioną figurkę smoka.
Pewnego wieczoru, kiedy niebo ciemniało, a wiatr niósł ze sobą sól i chłód od morza, cała wioska zgromadziła się wokół ogniska na nabrzeżu. Wśród trzaskających płomieni, sędziwy skald Brynhild zaczął opowiadać o Zaginionej Wyspie Burz. “Mówią, że pojawia się tylko wtedy, gdy największa burza rozświetli niebo i morze zacznie śpiewać pieśni przodków. Tam czeka to, czego nikt jeszcze nie odnalazł.”
Następnego dnia Astrid i Leif nie mogli przestać myśleć o wyspie. Gdy wszyscy byli zajęci naprawą łodzi po nocnej wichurze, przyjaciele wymknęli się za granicę wioski, ciągnąc za sobą stare, zbutwiałe wiosło i mapę narysowaną na kawałku skóry. – “Płyniemy – szepnęła Astrid – musimy ją zobaczyć na własne oczy.”
Znaleźli starą łódź w porcie, schowaną za sieciami. Fale szumiały, a niebo znów zaczynało ciemnieć. Wzięli wiosła, zaciągnęli łódź na wodę i ruszyli w stronę otwartego morza, śmiejąc się i krzycząc, jakby byli nieustraszonymi wojownikami. Morze wokół nich stawało się coraz bardziej niespokojne. Krople deszczu zaczęły spadać, a fale uderzały w boki łodzi z coraz większą siłą.
Nagle nad horyzontem zamigotało światło – błysk, który rozświetlił wodę na srebrno. Przed nimi, wśród piany i mgły, zaczęły rysować się zarysy czegoś, co przypominało brzeg wyspy. Łódź kołysała się niebezpiecznie, a wiatr wył, jakby chciał odwrócić ich z powrotem. Wtedy Astrid zauważyła w oddali na plaży coś połyskującego – jakby kamienny krąg, a pośrodku niego sylwetkę postaci, która unosiła coś w górę. Czy to ktoś na nich czekał, czy może to złudzenie?
Leif chwycił ją za ramię. – “Astrid, widzisz to?”
Ich łódź zbliżała się coraz bardziej, a wyspa stawała się coraz wyraźniejsza. Morze wokół łodzi zaczęło wirując, jakby otwierał się podwodny tunel. Powietrze przeszyła głośna, przeciągła pieśń. Astrid i Leif wymienili spojrzenia pełne ekscytacji i strachu, nie wiedząc, co znajdą, gdy tylko przybiją do brzegu…
Autor zakończenia: