Serce w Chmurach

Maks lubił zaglądać w miejsca, w których nikt inny nie szukał przygód. Mieszkał na piątym piętrze starej kamienicy, gdzie klatka schodowa pachniała kurzem, a schody skrzypiały jak stare drzwi. Tam, na samym szczycie, była niepozorna drabinka prowadząca na dach – miejsce, do którego, jak sądził, tylko on miał dostęp. Pewnego pochmurnego popołudnia, kiedy jego serce aż buzowało od dziwnych uczuć, zdecydował się wspiąć tam z notesem i kredkami.
Usiadł przy niskim kominie i patrzył na tańczące po niebie chmury. Próbował narysować, jak się czuje, ale zamiast twarzy pojawiły się na kartce plątaniny linii, jakby zamknięte w środku wichury. Poczuł lekki ucisk w brzuchu.
– Też tu uciekasz, kiedy wszystko jest za trudne? – odezwał się głos za jego plecami.
Maks aż podskoczył. Stała tam dziewczyna o długich włosach splecionych w szalony warkocz. Trzymała w ręku lornetkę i żółty notes.
– Jestem Zosia. – Uśmiechnęła się lekko. – Chowam się tu, kiedy mam burzę w głowie. Ty też?
Maks nic nie odpowiedział, tylko skinął głową. Zosia usiadła obok niego, a przez chwilę żadne z nich się nie odzywało. Tylko wiatr szumiał w antenach.
– Chcesz zobaczyć coś niezwykłego? – zapytała nagle Zosia i bez czekania na odpowiedź wręczyła mu lornetkę.
Kiedy Maks przyłożył ją do oczu, zobaczył na dachach sąsiednich domów małe kolorowe flagi, jakby ktoś stworzył tajny znak. Zosia szepnęła:
– Tylko nie każdy wie, jak je znaleźć. To Klub Chmur. Spotykamy się tu, żeby porozmawiać o tym, czego dorośli nie rozumieją: strachu, radości, złości... nawet o łzach.
Maks poczuł, że serce zaczyna mu bić szybciej – ale to było dobre uczucie, trochę jak poranny skok do zimnej wody. Zosia wstała, rozłożyła ręce i spojrzała w niebo.
– Zaraz zaczynamy. Tylko dziś, Klub Chmur czeka na nową odwagę. Gotowy?
Nagle z dołu dobiegło ich echo czyichś kroków. Ktoś wspinał się po drabince na dach. Oboje wstrzymali oddech... i spojrzeli po sobie szeroko otwartymi oczami.
Autor zakończenia: