Tajemnica Czerwonej Planety

Statek kosmiczny „Galaktyczny Żuk” już od kilku godzin krążył po czerwonym niebie Marsa. Na pokładzie siedziała trójka młodych astronautów: Hania, Mani i Filip – przyjaciele ze Szkoły Kosmicznych Odkrywców. Wyruszyli w tę podróż, bo na marsjańskiej stacji badawczej zniknął kontakt z naukowcami.
— Podobno ostatnio badali dziwne sygnały z podziemi Czerwonej Planety — szepnął Mani, wpatrując się przez okno statku.
— Sygnały mogły pochodzić od jakichś robotów... albo kosmicznych stworzeń! — dodała Hania, która zawsze marzyła o spotkaniu z obcymi.
Filip, pilot misji, pochylił się nad panelem sterowania:
— Zbliżamy się do bazy. Zaraz wylądujemy. Każdy sprawdza swój ekwipunek!
Wyszli na powierzchnię Marsa. Czerwony pył wirował wokół ich nóg, a w oddali majaczyła kopuła bazy. Drzwi były uchylone. Wewnątrz panowała cisza, przerywana tylko cichym brzęczeniem komputerów.
— Halo? Jest tu kto? — zapytała Hania, ale odpowiedziała jej tylko echo.
Nagle Filip zauważył w kącie pomieszczenia błyszczący przedmiot. Podniósł go – okazało się, że to niewielki, srebrny klucz z wygrawerowanymi symbolami nieznanych im liter.
— Patrzcie, coś się dzieje! — krzyknął Mani, wskazując na ścianę, na której zaczęły się pojawiać tajemnicze światełka, układając się w wirujące wzory.
W tej samej chwili podłoga pod ich stopami zaczęła się lekko trząść. Z głębi korytarza dobiegł ich dziwny, metaliczny dźwięk, jakby ktoś – lub coś – zbliżało się wolno w ich stronę...
Przyjaciele spojrzeli po sobie, trzymając się mocno za ręce. Co ich czekało w mroku marsjańskiej bazy? Czy znajdą zaginionych naukowców, a może odkryją tajemnicę, której nikt jeszcze nie poznał?
Autor zakończenia: