Tajemniczy Kredens Babci Stefanii

Konrad uwielbiał wizyty u babci Stefanii. Stary dom pod lasem był pełen zakamarków i dziwnych przedmiotów z przeszłości. Jednak największą tajemnicę skrywał drewniany kredens w jadalni. Maja, jego starsza siostra, zawsze szeptała, że w środku mieszkają małe stworzenia z wyobraźni. Konrad śmiał się z tych historii – do dziś.
Tego dnia babcia poprosiła ich o pomoc w przygotowaniu kolacji. Kiedy Maja szukała serwetek, natknęła się na niewielki srebrny kluczyk leżący w szufladzie kredensu. Kluczyk mienił się jak bańka mydlana, choć światło było już słabe. — Zobacz! — wyszeptała podekscytowana Maja. — Może to do tej małej skrytki na dole?
Konrad drgnął – nigdy nie zauważył, że pod spodem jest ukryta przegródka. Delikatnie wsunęła kluczyk, a wtedy coś zatrzeszczało. Drzwi uchyliły się, a chłopiec zajrzał do środka. W środku leżała książka w czerwonej oprawie i kula, która świeciła, choć nie było tam żadnej żarówki.
Nagle ze środka kredensu doleciał cichy, melodyjny szept: „Nie bój się... Wejdź dalej...” Obramowanie przegródki zaczęło się rozszerzać jak wejście do innego pokoju. Maja złapała Konrada za rękę. Oboje zrobili głęboki oddech i... wsunęli się do środka, gdy nagle wszystko wokół nich zanurzyło się w wirujących kolorach, a za plecami zatrzasnęły się drzwiczki. Przed nimi ukazał się tajemniczy świat, pełen unoszących się wysp i dziwnych stworzeń, które przyglądały się dzieciom z zaciekawieniem.
W tej samej chwili, gdy postawili pierwszy krok w kolorową przestrzeń, z kredensu rozległ się głośny trzask, a w rękach Konrada zamigotał srebrny kluczyk. Czy zdążą wrócić, zanim przejście zamknie się na zawsze?
Autor zakończenia: