Zagadka Znikających Gwiazd

Noc w Polance była zawsze spokojna i pełna gwiazd. Jednak gdy Antek, Zosia i Filip wyszli na podwórko, żeby sprawdzić przez teleskop nową kometę, zauważyli coś dziwnego. Na niebie brakowało kilku gwiazd, które jeszcze dzień wcześniej świeciły tuż nad ich starym dębem.
— Widzicie to? — szepnął Filip, wpatrując się w puste miejsce pomiędzy Wielkim a Małym Wozem.
— Może chmury? — zaproponowała Zosia, ale niebo było absolutnie pogodne.
Antek przełknął ślinę. — Albo… coś je zabrało.
Nazajutrz cała trójka spotkała się przed szkołą. Ich uwagę przykuło ogłoszenie: „Pokaz Magicznych Sztuczek! Tylko dziś! Mag Aurelius zaprasza do starego teatru!”
— To ten budynek, który zamknięto przed laty… — powiedziała Zosia, marszcząc brwi. — Nigdy tam nie byłam.
Postanowili pójść. Wnętrze teatru pachniało kurzem i tajemnicą. Na scenie pojawił się niewysoki mężczyzna w purpurowej pelerynie i szerokim kapeluszu. Jego oczy błyszczały jak gwiazdy.
— Moje sztuczki są inne niż wszystkie — powiedział Mag Aurelius, spoglądając prosto na Antka. — Dziś zobaczycie prawdziwą magię.
Zgasło światło. W ciemności rozbłysły świetliste kule, a dzieci poczuły, że coś dziwnego dzieje się wokół nich. Nagle jedno ze świateł przepłynęło tuż obok Filipa i zniknęło w rękawie maga.
— Chcecie odkryć, co stało się z gwiazdami? — usłyszeli tajemniczy szept.
W tej chwili wszystko wokół zaczęło wirować, a podłoga pod stopami dzieci jakby się rozsunęła. Czuły, że za chwilę wydarzy się coś, czego nigdy nie zapomną...
Autor zakończenia: