Zuzia i Szkolna Drużyna Nietypowych Mocy

Jeszcze wczoraj Zuzia Borkowska była zwykłą uczennicą szóstej klasy. Mieszkała na trzecim piętrze szarego bloku przy ulicy Wierzbowej. Lubiła czytać komiksy, grać w piłkę nożną, a w deszczowe dni – obserwować krople na szybie i wyobrażać sobie, że każda z nich ma inną historię. Ale tego ranka, gdy wstała i stanęła przed lustrem, poczuła, że coś jest inaczej.
Szkoła numer 8, do której chodziła, była jak każda inna. Na podwórku rosły dwa stare kasztany, a w szatni nigdy nie można było znaleźć własnych trampek. Jednak w tym roku działo się coś, czego nie doświadczył żaden wcześniejszy rocznik. Kilkoro uczniów zaczęło zachowywać się… niesamowicie. Na przykład Nina z klasy Zuzi umiała przewidywać odpowiedzi nauczycieli, zanim jeszcze padły pytania. Bartek potrafił skakać dwa razy wyżej niż inni, a Filip całymi dniami nie zdejmuje czapki z daszkiem, bo – jak twierdzi – dzięki niej nie czyta w myślach kolegów.
Zuzia czuła, że nie pasuje do tej niezwykłej grupy. Do wczoraj nie wierzyła, że sama może posiadać coś niesamowitego. Ale po drodze do szkoły wydarzyło się coś dziwnego. Kiedy próbowała podnieść zgubioną piłkę spod ogrodzenia, jej ręka – na moment – stała się przezroczysta jak szkło. To było tylko mgnienie oka. Może jej się przewidziało…
Tego dnia wychowawczyni, pani Ewa, zaprosiła całą klasę do sali gimnastycznej. Tam już czekała grupa uczniów z innych klas, których wybrał dziwnie uśmiechnięty dyrektor Sobieraj. Zuzia zobaczyła Ninę, Bartka, Filipa i kilkoro starszych. Dyrektor przemówił donośnym głosem:
– Witajcie, wybrani! Dzisiaj zaczynamy coś, czego nasza szkoła jeszcze nie widziała. Każdy z was jest wyjątkowy. Wasze… niezwykłe zdolności mogą sprawić, że razem stworzymy coś naprawdę wielkiego. Ale zanim przejdziemy dalej… – tutaj dyrektor zawiesił głos – musicie przejść pierwszy test.
Pośrodku sali stała wielka, metalowa skrzynia. Pani Ewa rozdała każdemu opaskę z migającymi diodami i poleciła założyć ją na głowę. Wszyscy szeptali między sobą, niektórzy poklepywali się po ramionach dla otuchy. Zuzia poczuła, jak jej serce zaczyna szybciej bić.
– Tylko ci, którzy potrafią wykorzystać swoje moce, przejdą przez drzwi, które zaraz się otworzą – dodał dyrektor i spojrzał na Zuzię. – To będzie początek waszej największej przygody.
Wtedy ściana naprzeciwko skrzyni rozsunęła się, ukazując tajemniczy, ciemny korytarz pełen migoczących świateł. Zuzia ścisnęła opaskę na głowie i zrobiła pierwszy krok w stronę przejścia, czując, jak jej dłoń powoli znika…
Autor zakończenia: